Właśnie tę pozycję ukończyłem i... Odczucia ambiwalentne. Na plus zdecydowanie klimat, jest obłędny, fabuła chwilami obrzydliwie wręcz naturalistyczna, odsłaniająca mroki ludzkiej duszy. Postać Mefista jedna z takich zapewne lepiej zapamiętywanych wśród bohaterów gier przygodowych. Gra nie była zbyt trudna, ale potrafiła dać w kość i chwilami mocno przyblokować (mi się dostało przy szyfrze pod łóżkiem Toda, oczywista kombinacja nie zadziałała bo nie pomyślałem by przesunąć do kresek, to potem kombinowałem kilka dni z takimi kombinacjami jak daty urodzin i śmierci Wagnera, daty premiery Pierścienia Nibelungów, dzień ratyfikacji Ustawy Volsteada, normalnie cuda na kiju

), co ja w grach przygodowych lubię. Jak za łatwa, to też nie dobrze. Polska oprawa dźwiękowa również na plus, zaś oprawa muzyczna... Hmmm, sama w sobie naprawdę dobra, ale chwilami mi nie pasowała do ogrywanej właśnie treści.
Ale z drugiej strony... Bezpłciowy, nudny główny bohater, nie potrafił nijak pozyskać mojej sympatii. Sama gra jest przepełniona niedociągnięciami czy rażącymi błędami (przoduje tutaj rozdział drugi), a cut-scenki to już istny dopust boży - ja nie oczekuję, żeby modele 3d w grze z tamtych lat wyglądały dobrze. Ale bugi graficzne mogli jednak naprawić... No zbugowanie to główna zmora tej gry i przyznam, że parę razy mnie to zniechęcało. Żałowałem też, że gra nie powstała powiedzmy 10 lat później - nie tylko dlatego, że uniknięto by niejednego błędu, ale też podejrzewam, że lepiej by się zaprezentowała także fabularnie. Grając bowiem miałem wrażenie, że twórcy są więźniami rozmaitych ograniczeń, które nie pozwalają im rozwinąć w pełni skrzydeł przy tym produkcie. Sądzę, że gdyby gra powstała dziś, byłaby dużo spójniejsza, wiele elementów zaś rozwiniętych tak jak by należało to zrobić (np. zbierane dowody, dziennik Teodora... Na co to było, skoro nie miało to w grze żadnego znaczenia?) i może jakoś bardziej pozbierana do kupy, nie tworząc takiej, troszkę bezładnej, rozsypaniny.
Nie przypadło mi do gustu również zakończenie. Wyszło tak znikąd, było jakoś tak niepowiązane z tym co robiliśmy przez całą grę... Bardzo czekałem na możliwość dokonania osądu nad ludźmi których naturę poznawałem tyle czasu... A tu kicha. Chodziło o coś całkowicie innego. Gryzie mnie to zakończenie, bo zabrakło w nim sensu.
Także gra mogłaby być troszkę lepsza :c