Ten profesor Layton na telefonie jest po polsku? Jak tak, to jestem skłonna się skusić.
Co do Broka, to jakaś klątwa ciąży nad nami, ktoś kiedyś skomentował (nie pamiętam kto, sorki), jak pisałam, że zaczynam go drugi raz, bo niewiele pamiętam z pierwszego podejścia, że żeby nie było jeszcze trzeciego. I obstawiam, że to się tak właśnie skończy, ale na pewno nie teraz.
Nawet jak wreszcie wrócę do życia bez bólu, to już chyba sięgnę po coś nowego. No nie ciągnie mnie już po takim czasie, choć pamiętam, że jak grałam, byłam mocno wciągnięta. Ale jak odkładałam i nie miałam czasu grać, to nie tęskniłam, niestetki. A było parę gier, do których aż przebierałam nogami, żeby tylko znaleźć czas i grać.
Uproszczone, czyli w przerywnikach jest nawet jakaś historia (po anglijsku), ale rozgrywka polega na tym, że idziesz z grupką osób do jakiejś posiadłości i co chwilę jakieś przeszkody stają wam na drodze, a to jakieś krzaczory, a to kamulce czy inszy zwierz. I wtedy włącza się minigierka (jakaś logiczna, nie pamiętam już, możliwe że typu match 3), po zaliczeniu której można dopiero coś zdziałać, znaleźć pomocny przedmiot, rozpalić ognisko itp. I nie byłoby to w sumie takie tragiczne, ale tak jest dosłownie co minutę, więc te minigirki szybko się nudzą, a część niby przygodówkowa rozkręca się bardzo powoli.