
Mieszka ona z dziadkiem na farmie niedaleko pewnego lasu. Ich życie jest stosunkowo proste i radosne, ale do czasu – dziadek dziewczynki zapada nagle na dziwną chorobę. I choć staruszek ostrzega ją, że wyprawa po lek może być długa i niebezpieczna, to Anna i tak się na nią decyduje, bo dziadek jest dla niej najważniejszy. Niestety, już na początku nasza bohaterka zostaje porwana przez złą wiedźmę. Tak oto Anna wplątana zostaje w wir wydarzeń, w których sporą role (oprócz wspomnianej czarownicy) odgrywa pewna królowa, pluszowy miś, szkoła magii i tragedia z przeszłości. Co, a może kto, łączy to wszystko – tego nie zdradzę, powiem tylko, że fabuła prowadzona jest naprawdę ciekawie. W każdym z sześciu rozdziałów dowiadujemy się czegoś nowego i odkrywamy kolejne nici łączące postacie ze sobą. A zostały one misternie utkane, przez co podczas rozgrywki zupełnie traciłem poczucie czasu – gdy myślałem, że spędziłem przy niej pół godziny, okazywało się, że minęło przynajmniej o godzinę więcej


Kolejnego przyznam za zagadki. Po pierwsze dlatego, że mamy tu zarówno zadania inwentarzowe, jak i typowe łamigłówki. Po drugie – wszystkie są logiczne, a podpowiedzi do nich są jasne i klarowne. Po trzecie – niektóre zadania można pominąć, co się może przydać, jeśli np. podczas rozwiązywania jednej z nich wystąpi jakiś nieprzewidziany błąd w grze. Po czwarte – jest ich naprawdę dużo (zagadek, nie błędów w nich

Rozczarowani nie powinni być również miłośnicy ładnych widoków i dobrej grafiki. Oprawa wizualna tej gry jest bowiem naprawdę udana. Jest ona co prawda „tylko” dwuwymiarowa, ale jest jednocześnie bardzo szczegółowa. Nie ma tu mowy o żadnej pikselozie, żadnej stylistyki retro, co zapewne ucieszy wielu zmęczonych już „modą na starocie”. Efekt pracy grafików jest naprawdę udany – świat jest kolorowy, zróżnicowany i bogaty w detale. Również postacie są ładnie narysowane, a najładniejsza z nich jest królowa Jannike. Do innych też nie mam zastrzeżeń, z jednym małym wyjątkiem – nie podobały mi się oczy głównej bohaterki. Nie wiem, czy komuś zabrakło pomysłu, czy też był strasznie zmęczony, czy chodzi o coś innego – patrząc na te jej dwa małe okręgi miałem wrażenie, że Anna jest niewidoma. Wszak wszyscy pozostali bohaterowie (i to nie tylko ludzie, ale np. lis Reynard) mają i tęczówki, i źrenice, i białka, a Anna nie – u niej są to tylko dwa kółka. Początkowo mnie to drażniło, potem starałem się nie zwracać na to uwagi, ale i tak uczucie zrobienia ich na „odwal się” pozostało. Na szczęście inne elementy oprawy wizualnej były naprawdę udane, zwłaszcza przerywniki filmowe, gdy widać było stronę z księgi stopniowo zapełniającą się ilustracją. W sumie więc grafika jest naprawdę dobra, a do nazwania jej świetną zabrakło naprawdę niewiele.

Niewiele zarzucić też można oprawie muzycznej. Podczas rozgrywki towarzyszyć nam będzie kilka różnych utworów. Nie są one może na tyle charakterystyczne i zapadające mocno w pamięć, ale i tak przyjemnie się ich słucha. Polecam wam robienie sobie czasem przerw w zabawie w celu wsłuchania się w muzykę, bo jest ona tego warta. Co do odgłosów otoczenia i dźwięków towarzyszących np. używaniu różnych przedmiotów, to też jest w porządku. Twórcy gry co prawda prochu tu nie wymyślili, ale też nie było takiej potrzeby. Również dubbing postaci (tradycyjnie nie jest on polski) wypadł udanie – słychać w nim emocje i uczucia bohaterów wypowiadających swe kwestie. Tak więc i za ten element przyznam plusa.
Na koniec warto wspomnieć o trzech sprawach. Pierwsza to różne smaczki w postaci nawiązań do np. innych gier. Dominują tu oczywiście elementy związane z wcześniejszymi grami Daedalica, ale nie tylko. Warto ich poszukać i to nie tylko dlatego, ze jedno z osiągnięć na platformę Steam jest związane właśnie z nimi. Warto, bo to miły akcent, dzięki któremu gra oferuje jeszcze więcej dobrej zabawy. Druga sprawa również zapewni więcej radości, szczególnie tym, którzy lubią się pośmiać. W tej grze jest bowiem sporo dobrego humoru, głównie dialogowo – sytuacyjnego. Do moich ulubionych momentów zaliczają się m.in. spotkanie „dusznego” małżeństwa w piwnicy wieży złej wiedźmy czy komentarze zamkowego błazna, który żonglując pomidorami trafił nimi księżniczkę. Trzecia zaś kwestia ucieszy zwłaszcza tych, którzy nie znają języków obcych. Otóż bowiem za sprawą IQ Publishing gra trafi do polskich graczy z polskimi napisami. Co prawda wersja polonizacji, z jaką się spotkałem nie była ostateczna (choć i tak dziękuję tej firmie za możliwość zapoznania się z nią), to i tak była całkiem udana, szczególnie pod względem ortografii. Wiem jednak, że błędy, które zostały zauważone zostaną poprawione i na półki trafi produkt jak najbardziej dopracowany. A premiera już niedługo, bo za kilka dni


Czy warto na nią czekać? Oczywiście, że tak! Anna’s Quest to naprawdę dobra gra, zapewniającą wiele godzin dobrej zabawy. Ciekawa fabuła, logiczne zagadki czy oprawa audio – wizualna stojąca na wysokim poziomie to największe jej zalety, choć nie jedyne. Na pewno jest to gra warta swej ceny, więc kto żyw – niech odlicza czas pozostały do premiery, a po niej pędem do sklepów.
OCENA GRY: 9/10
ZALETY:
+ fabuła
+ zagadki
+ telekineza
+ oprawa audio – wizualna (z drobnym wyjątkiem)
+ humor
+ nawiązania do innych gier i nie tylko
+ polonizacja
WADY:
- oczy Anny (to ten drobny wyjątek)
- „Dziwny jest ten świat”
