
Fabularnie jest to kontynuacja przygód Ellen Cross, która, wraz z portretem najsłynniejszego wampira świata, wraca do Nowego Jorku, aby go zbadać. Jak nietrudno się domyślić, wcale to takie łatwe nie będzie, bo szybko okaże się, że rzeczony obraz jest pokryty smołą. Gdy uda się znaleźć odpowiedni rozpuszczalnik do niej i czarna maź zniknie, to wkrótce potem znika... sam obraz. Co więcej, okaże się, że choć to tylko zwykła kradzież, to nie doszłoby do niej, gdyby nie... Ellen. Trzeba więc zatrzeć ślady i odnaleźć ponownie portret, aby nie powiązano z naszą bohaterką tego przestępstwa. Czeka nas więc kolejna podróż do Europy, w której odwiedzimy zarówno znajome miejsca z poprzedniej odsłony, takie jak dom Yanka w Stambule (na szczęście nie jest to jedyna lokacja, jaką zwiedzałem w tym mieście), jak i przybędziemy w nowe rejony, takie jak Czarnobyl. Zapewne nie będzie wielką tajemnicą, gdy zdradzę, że na samym końcu owej podróży spotkamy się z samym Drakulą, ale co z tego spotkania wyniknie, to tego nie zdradzę. Dodam tylko, że znów stanie się to bardzo szybko, bo po około 3-3,5 godzinach zabawy. Na osłodę twórcy zaprojektowali dwa zakończenia tej przygodówki, ale szczerze mówiąc, to żadnego z nich nie nazwałbym szczęśliwym. Z drugiej strony te, które są dobrze pokazują charakter samego Drakuli, jak i pasują do klimatu rozgrywki. Ta ostatnia zaś jest dosyć przyjemna, a opowiedziana tu historia ponownie (jak w poprzedniku) potrafi zainteresować odbiorcę.

A skoro mowa o zagadkach, to znów znajdziemy ich tu całe mnóstwo. Jedne były łatwiejsze, inne trudniejsze, ale wszystkie bardzo fajne i logiczne. Ich rozwiązanie sprawiało mi sporą radochę, choć zdarzało mi się, że czasem miałem więcej szczęścia, niż rozumu (jak w przypadku łamigłówki z łódką i przewożeniem kamienia na drugi brzeg rzeki). Jedno zadanie wyglądało bardzo znajomo, choć tym razem trzeba było zrobić coś innego, niż w czwartej odsłonie serii gier o Drakuli (mówię tu o zadaniu z teatrzykiem). Poza tym było sporo wyzwań, w których trzeba było wykorzystać znalezione przedmioty, jak np. wspomniane na początku zmywanie smoły z portretu przy pomocy odpowiedniego rozpuszczalnika. Ponadto, jak i wcześniej, tak i tu mamy punkty i osiągnięcia za popchnięcie akcji do przodu, choć nieco zmieniono ilość tych pierwszych – zamiast 300 można maksymalnie zdobyć 360 oczek (mnie się udało 330); w przypadku tych drugich dalej jest ich 20 (ja skończyłem grę zatrzymując się na liczbie 17). Jest to fajne urozmaicenie rozgrywki oraz dobra motywacja do samodzielnego rozwiązywania wszystkich zagadek.

Jeśli zaś chodzi o stronę audio, to w zasadzie żadnych znaczących różnic (ani na plus, ani na minus) względem „The Shadow of the Dragon” nie uświadczyłem. Oznacza to, że wszelkie odgłosy otoczenia są praktycznie takie, jak w realnym świecie, a jeśli chodzi o muzykę, to nadal jest jej nieco mało, ale to, co można usłyszeć (szczególnie podczas filmików) jest bardzo dynamiczne i klimatyczne.

Sterowanie również nie wymagało jakichś wielkich poprawek czy przeróbek, więc ich nie wykonano. Generalnie to dobrze, bo obsługa gry jest prosta i intuicyjna. Szkoda tylko, że nie ulepszono systemu sejwowania, bo zapisywanie się tylko podczas wyjścia z programu ani wygodne, ani praktyczne nie jest.
Generalnie opisywany tu produkt jest udany i ma bardzo podobne zalety, jak i wady, jak część z numerkiem 4. Nie wiem czemu zdecydowano się na ich wydanie jako osobne tytuły, bo uważam, że jako całość te gry sprawiłyby lepsze wrażenie. Mimo tego, nie żałuję, że w nie zagrałem, bo dawno nie spotkałem gry z jednej strony dobrej fabularnie, z drugiej – bogatej w ciekawe zagadki, a z trzeciej – świetnie wykonanej od strony technicznej. Tak więc, polecam ją nie tylko miłośnikom serii o Drakuli, ale wszystkim przygodomaniakom.
OCENA GRY: 7/10
ZALETY:
+ fabuła
+ zagadki (wszystkie!)
+ oprawa audio – wizualna
+ interfejs
WADY:
- zdecydowanie za krótka!
- zepsuta „zabawa w doktora”
- za mało muzyki
- brak możliwości zapisu w dowolnym momencie
