autorka: Anika

Still Life to niewątpliwe jedna z lepszych gier przygodowych. Intryguje klimatem, charakternymi postaciami i ciekawą oprawą dźwiękową. Te cechy i nie tylko zachęciły fanów do zakupu drugiej jej części. Czy jednak zachwyca ona tak samo jak jej poprzedniczka?
2 stycznia 2005 rok, Los Angeles. O tej porze i w tym miejscu zaczyna się nasza przygoda z Victorią McPherson, agentką FBI. Dąży ona do rozwikłania sprawy z pierwszej części gry. Po chwili jednak, gdy wpada na pewien trop data zmienia się, aż o trzy lata do przodu. Vic znajduje się w pokoju, a z telewizora słychać głos dziennikarki Palomy Hernandez, która relacjonuje wydarzenia z miejsca zabójstwa kolejnej kobiety, ofiary Mordercy ze Wschodniego Wybrzeża. Reporterka nie szczędzi oszczerstw i narzeka na brak postępów w śledztwie prowadzonym przez Vic. Okazuje się jednak, że Hernandez sama zostaje przez mordercę porwana, a jedyna osoba, na którą może liczyć to cel jej wcześniejszych zarzutów – agentka McPherson.
Można powiedzieć, że fabuła jest jednym z większych plusów gry, a zarazem minusów. Z jednej strony sprawa Mordercy ze Wschodniego Wybrzeża, mimo, że początkowo straszna, w pewnym momencie potrafi zainteresować. Z drugiej jednak strony, każdy, kto oczekiwałby zakończenia sprawy z pierwszej części Still Life mocno się zawiedzie, bo wstawki nawiązujące do sprawy z 2005 roku, zajmują łącznie może pół godziny.

Historia z „dwójki” mocno różni się, od tej ze swojej poprzedniczki sposobem przekazania. Jest brutalna, a przez całą grę pałętamy się po obskurnych lokacjach, gdzie pełno krwi i miejsc, które nie budzą przyjemnych skojarzeń. Mam wrażenie, że właśnie tutaj gra mnie rozczarowała. Oczekiwałam historii pełnej intrygi, gdzie mogłabym myśleć nad tym, co się stało, co, z czym połączyć, co, do czego nawiązuje. Dostałam natomiast grę, która bardziej straszyła niż ciekawiła. Nie mogę również nie zwrócić uwagi na to, jak niejasno zostały przedstawione fakty. Świeżo po zakończeniu rozgrywki nie wiedziałam tak naprawdę, co się w grze stało. Mimo mojej początkowej niechęci, w pewnym momencie gra zaczęła być interesująca, ale nie udało jej się mnie „kupić” właśnie przez to zamieszanie
.
Widoczna różnica zaszła również w przypadku grafiki. Podczas gdy w pierwszej części jest ona w technologii 2,5 D, w drugiej zmieniono ją na 3D. Nie mogę powiedzieć, żebym uznała tę metamorfozę za korzystną, ponieważ uważam, że gra wiele na tej zmianie straciła. Przede wszystkim widać, że niektóre przedmioty są niedopracowane. Nie ma w nich szczegółów, są po prostu wykonane, ale nie ma w nich żadnych dodatków. Muszę jednak przyznać, że ładnie pod względem graficznym wypadły niektóre lokacje. Może nie jest to majstersztyk ani nawet może nie są one bardzo dobre, ale oddają klimat, jaki w zamierzeniu twórcy ma poczuć gracz. Jeżeli chodzi o wykonanie modeli postaci to porównując pod względem graficznym postać Vic z pierwszej i drugiej części gry, zdecydowanie stwierdzam, że ta pierwsza jest lepsza. Patrząc chociażby na fryzurę Vic wyraźnie widać, że została ona wykonana z mniejszą dokładnością. To samo z całą twarzą, pełno na niej jakichś dziwnych kształtów, co najmniej jakby ktoś ją ulepił z modeliny.
Plusem są wstawki filmowe. Są one praktycznie identyczne jak te z pierwszej części, ale za to starannie wykonane i przyjemnie się je ogląda. Powiedziałabym, że wręcz żałuję, że były w tak małej ilości.
Oprawa dźwiękowa natomiast jest sprawą dyskusyjną. Z jednej strony muzyka w tle jest dopasowana do klimatu treści, jakie gra nam przedstawia, ale patrząc pod innym kątem, często próbuje się wybić na pierwszy plan. Podczas rozgrywki nieraz miałam moment, kiedy musiałam wyciszyć głos, bo dźwięki, które powinny być w tle zaczęły mi przeszkadzać. Były jednak one tak charakterystyczne, że nadal je pamiętam, co zdarza mi się rzadko, dlatego zaliczę je do plusów, może nie takich zdecydowanych, ale jednak plusów. Dubbing w grze wypadł moim zdaniem przeciętnie. Uważam, że zdecydowanie lepiej pod tym względem wypadli polscy aktorzy z poprzedniej części. Nie mogę jednak zaprzeczyć stwierdzeniu, że głos Mordercy ze Wschodniego Wybrzeża wypadł bardzo dobrze. Nieraz, kiedy ta postać się wypowiada, można poczuć dreszcz, wywołany lekkim strachem.

Polonizacja Still Life 2 to wersja kinowa. Mamy, więc tylko polskie napisy. Nie zauważyłam jednak znaczących błędów, ani w dokumentach, ani przetłumaczonych kwestiach mówionych. Również czcionka, jaką są pisane wszystkie teksty jest prosta i nie sprawia trudności w czytaniu.
Jak jednak wiadomo esencją przygodówek są zagadki. Niestety większość, jakie napotkamy na swojej drodze w Still Life 2 to zagadki przedmiotowe. Brak tutaj jakichkolwiek układanek, czy innych ciekawszych rzeczy. Notorycznie za to pojawia się odgadywanie kodu do kolejnych drzwi, co i tak nie jest dużym wyzwaniem. Nie mogę powiedzieć, że łamigłówki powaliły mnie na kolana. Pojawiły się jednak elementy typowe dla gier kryminalnych, czyli zbieranie odcisków palców, analiza próbek krwi, czy nawet zapachów. Uważam to za ciekawą sprawę, mimo tego, że w pewnym momencie do znalezienia jest zbyt dużo różnych poszlak, co może spowodować poważne problemy z kontynuowaniem rozgrywki. Jednak tego typu „detektywistyczne” elementy ubarwiają grę i staje się ona ciekawsza.
Nawiązując do zagadek przedmiotowych, należy wspomnieć o ograniczonym ekwipunku. Do dyspozycji mamy szesnaście pól, a przy zabieraniu przedmiotów pojawia się informacja ile z nich on zajmuje. Jest to jednak pomysł dość kiepski, bo często trzeba posiadane już przedmioty zostawiać w różnych szafkach, których wiele na swojej drodze nie spotykamy i przez to trzeba przemierzać później pół okolicy po to, aby wziąć z powrotem wcześniej odłożony element, ponieważ nagle okazuje się on potrzebny. Mamy również wyzwania w postaci elementów czasowych, na szczęście nie są to zręcznościówki , a czas jest dość rozsądnie dostosowany, ale nie zmienia to faktu, że czasem można mieć trudności z poradzeniem sobie z nimi.

Niestety w grze pojawiają się liczne błędy. Nieraz bohaterka stanie w miejscu i nie ruszy się już więcej, co powoduje, że trzeba grę zacząć od poprzedniego zapisu. Również w moim przypadku pojawił się problem z działaniem prawego klawisza myszy, ponieważ kiedy klikałam, nie pojawiał się ekwipunek.
Podsumowując, Still Life 2 można uznać za grę zupełnie inną od jej poprzedniczki. Różnią się one niemal wszystkim, ale dwójka też w pewien sposób jest ciekawa. Jeżeli jednak ktoś liczy na grę, która zaspokoi jego ciekawość po części pierwszej, może się mocno rozczarować, bo dostanie do ręki zupełnie inną historię. Jest ona jednak wykonana w miarę dobrze, ale nie ustrzegła się wielu błędów, czy też elementów, które można by było poprawić. Gra zasługuje na ocenę 7/10.
Plusy:
+od pewnego momentu ciekawa fabuła
+ wykonanie lokacji
+wstawki filmowe
+ elementy „detektywistyczne”
+ polonizacja
+ możliwość grania dwoma bohaterkami
+ oprawa dźwiękowa
Minusy:
- w dużym stopniu zignorowanie sprawy z pierwszej części gry
- niejasne rozwiązanie
- grafika 3D
- mało zagadek
- ograniczony ekwipunek
- elementy na czas
- liczne błędy