Schizm II: kameleon - recenzja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Urszula
Administrator
Posty: 11863
Rejestracja: 31 grudnia 2011, 12:05
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował(a): 164 razy
Otrzymał(a) podziękowania: 176 razy
Płeć:

Schizm II: kameleon - recenzja

Post autor: Urszula » 24 stycznia 2012, 14:38

autorka: Urszula


Obrazek

Łamanie głowy nad trudnymi przygodówkami, to coś, co mnie się bardzo podoba. Mogłabym przesiedzieć kilka godzin przed monitorem zapominając o „Bożym Świecie”. Potem siedzieć dumna jak paw i mieć wielką satysfakcję, że rozwiązałam kolejne zadanie. Czasami doprowadzają mnie do furii i pozostaje tylko włosy rwać z głowy, bo gra dalej nie idzie, ale jest w końcu ten moment, gdy człowiek chce krzyknąć „Hura! Zrobiłam!”.

Nie inaczej było, gdy skończyłam Schizm II: Kameleon, bo o niej właśnie chcę napisać parę słów. Jest to sequel gry Schizm: Prawdziwe Wyzwanie. Nasi rodzimi programiści po raz kolejny udowodnili, że mają talent. Stworzyli kolejną piękną grę logiczno –przygodową. Czy jest równie piękna jak jej starsza siostra? W moim odczuciu nie. Współpraca przy tworzeniu gry była również z udziałem pisarza z Australii. Zacznijmy jednak od fabuły.
Główny bohater, (czyli ty graczu) o imieniu Sen budzi się po bardzo długim okresie czasu w kapsule kriogenicznej. Kapsuła znajduje się w opuszczonej stacji orbitalnej krążącej nad planetą. Hologram mężczyzny, który pojawia się zaraz po obudzeniu przekazuje nam straszną wiadomość. Sen jest zbrodniarzem odpowiedzialnym za zagładę swojego świata i za 16 dni ta stacja kosmiczna spadnie z orbity.

Nasz bohater ma nie wiele czasu by się wydostać, a następnie spróbować dojść do tego, co się wydarzyło. Dodatkowy problem to kompletna pustka w głowie. Cierpi nasz bohater na amnezję albo dostał jakieś świństwo powodujące niepamięć wsteczną. Przekaz urywa się i nie wiadomo czy to obudzenie się po dwustu z górą lat, to swoisty dalszy ciąg kary, czy może mieliśmy otrzymać jakieś inne informacje. Jak się potoczą losy Sena musimy sami to odkryć? Powiem tylko, że na stacji znajdzie się jednak sprzymierzeniec. Kto to taki? Nie powiem. Dodam jeszcze, że przy pomocy technologii zwanej „Kameleon” my jako Sen będziemy się wcielać w postacie różnych członków plemion, by bezpiecznie zwiedzać nową planetę.
Obrazek

Grafika jak we wszystkich produkcjach naszych rzeszowskich mistrzów stoi na bardzo wysokim poziomie. Urzeka pięknem, harmonią kolorów, dopracowaniem detali. Aktywne światy zachwycają efektami specjalnymi i animacjami. Dla samych widoków warto powłóczyć się po planszach stworzonych przez Detalion. Tak jak i w pierwszej części, świat przedstawiony w grze obfituje w dziwne kształty budowli i urządzeń. Jak wyczytałam na jakieś stronie poświęconej tej przygodówce programiści użyli zaawansowany silnik 3D Jupiter wylicencjonowany od Touchdown Entertainment. Pozwala o­n na renderowanie w czasie rzeczywistym przepięknych lokacji w rozdzielczościach aż do 1600x1200 oferując całkowitą swobodę poruszania się. Niewiele mi to mówi, ale świat gry jest naprawdę piękny. Tylko, że postacie ruszają się tak jakby wszyscy mieli wszczepione endoprotezy. Stroje i ich wygląd są tak dziwaczne , że mam wrażenie ,że wyobraźnia mocno poniosła naszych grafików, o­ne wręcz nie pasowały do całej gry.
Obrazek

Oprawa audio jest piękna, widać że została starannie przygotowana i dopracowana. Wplątane w muzykę odgłosy przyrody, echo własnych kroków jest dużym plusem tej gry. Nie można nie zatrzymać się, choć przez chwilę, i wsłuchać się w dźwięki otaczającego nas świata. Głos ptaków, szum fal jest bardzo realistyczny. Panuje tutaj swoista harmonia.

Łamigłówki jak to zwykle bywa są na różnym poziomie trudności. Mamy ich bardzo dużo - od bardzo łatwych po wyciskające z nas siódme poty. Nieraz się zacięłam na bardzo długi czas. Nowicjusze w przygodówkach niech nie siadają do gry. Wpierw powinni odbyć szkolenie na łatwiejszych produkcjach, by w pełni docenić piękno tego rodzaju rozrywki. Natomiast wszyscy już zaprawieni w boju powinni się zmierzyć z nią. Satysfakcja z jej ukończenia jest ogromna.

Pomimo, ze ten rodzaj przygodówek bardzo mi przypadł do gustu, to była jedna zagadka, która mnie doprowadziła do wielkiej złości. Otóż musiałam przejść po drodze dziurawej jak sito z jednego końca na drugi nie widząc, po czym idę. Mogłam przerysować ją od spodu jak wygląda (bagatela z pięćdziesiąt kwadracików) a i tak przejście stanowiło problem, bo jedno kliknięcie to nie był jeden krok naszego bohatera.
Obrazek

Nie wiem ile razy to robiłam i rysowałam. W końcu już nie miałam siły rysować, to jeden i ten sam układ odtwarzałam z zapisu gry. Strasznie było to irytujące i uważam, że za to się należy wielki minus. Nie ma w niej przemocy, czas nas nie goni i nie ma zręcznościówek za wyjątkiem tej jednej zagadki, którą wymieniłam a którą bym zaliczyła właśnie do zręcznościówki. Pozostałe łamigłówki były bardzo fajne

Sterowanie w grze nie stanowi problemu, wystarczy nam myszka i możemy się zmierzyć z Kameleonem. Produkcja jak na dzisiejsze czasy nie ma wielkich wymagań. Mając pod uwagę nasz już coraz lepszy sprzęt, uruchomienie jej nie będzie stanowiło żadnego problemu. Zapraszam wszystkich wytrawnych graczy do zapoznania się z tą przygodówką.
Moja końcowa ocena to 9/10

Zalety:

+ grafika
+ fabuła
+ muzyka
+ stopień i ilość łamigłówek
+ długość gry

Wady:

- animacja postaci
- jedna mocno wkurzająca zagadka

ODPOWIEDZ

Wróć do „Schizm II: kameleon”