Rzeczywiście jest to najlepsza część. Przede wszystkim fabularnie jest o wiele lepiej, jednak nadal jest trochę niedociągnięć. Chociaż na początku cała historyjka wydawała mi się bez sensu, to potem moje zainteresowanie fabułą wzrosło na tyle, że nie mogłem się od gry oderwać. Dla mnie to miłe zaskoczenie, bo druga część straaasznie mnie wynudziła i w Cards of Destiny nastawiałem się na coś podobnego. Również samo zakończenie jest niezłe, bo mimo że nie zaskakuje, to prowadzi do zastanawiających wniosków na temat wymiaru sprawiedliwości. Zagadki także wydały mi się lepsze niż w poprzednich częściach, chociaż trafiło się kilka nieintuicyjnych zadań, a te w laboratorium trochę mnie męczyły... ale ogólnie jest nieźle. Jeszcze parę słów w punktach:
plusy:
- NIESAMOWITE cutscenki - aż wierzyć się nie chce, że w niskobudżetowej, polskiej grze aż tak dobrze to wygląda
- lokacje wyglądają naprawdę świetnie, nie są statyczne, bardzo często animowane elementy cieszą oko
- miejscówki są bardzo ciekawe, za każdym razem nie mogłem się doczekać gdzie tym razem trafimy
- przedmioty na zbliżeniach wyglądają świetnie, można je obracać i czasami oglądanie ich z każdej strony jest konieczne do rozwiązania zagadki, za co należy się kolejny plus
- niezłe efekty dźwiękowe i muzyka
- Nicole w końcu parę razy pokazała pazurki
- przyzwoity czas rozgrywki
minusy:
- ekstremalnie wkurzający dubbing głównej bohaterki, czasami miałem wrażenie, że dialogi Nicole zostały nagrane w jakimś programie do syntezy mowy, bo chyba każdy człowiek jest w stanie przekazać więcej emocji, niż ta "aktorka". "Not gonna happen" zapamiętam chyba do końca życia

- wkurzający interfejs - wyjście z lokacji jest zazwyczaj na dole ekranu, ale wystarczy kursor przesunąć centymetr za nisko i otwieramy w ten sposób ekwipunek

- przeciętne dialogi
Reasumując, jest spora poprawa w stosunku do poprzedniczek, ale i tak nie ma rewelacji, więc daję 7/10.
UpartaZołza pisze:karmienie krokodyla kurczakiem

Nie wiem co tam było takiego, ale musiało mnie wyjątkowo rozbawić - ktoś coś takiego pamięta może?

Było, było - zaraz przed skakaniem przez paliki. Tylko mogli się wysilić na nafaszerowanie kurczaka np gwoździami - byłoby jednego gada z głowy. A tak, to się nie dziwię, że po takiej przekąsce nabrał apetytu na drugie danie...