Agatha Christie: i nie było już nikogo - recenzja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Adam_OK
Moderator
Posty: 3464
Rejestracja: 24 lutego 2013, 10:28
Lokalizacja: Ząbki koło Warszawy
Podziękował(a): 94 razy
Otrzymał(a) podziękowania: 74 razy
Płeć:

Agatha Christie: i nie było już nikogo - recenzja

Post autor: Adam_OK » 10 marca 2013, 21:04

Obrazek
Kim była Agatha Christie i z czego znana jest na całym świecie, to chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Jej kryminały są (i zapewne jeszcze długo będą) pozycjami chętnie czytanymi przez miłośników dobrej książki. Ich popularność przekłada się też na sukces komercyjny, a show-biznes chętnie sięga po nie w celu przeniesienia ich treści na ekrany. I to nie tylko na ekrany kinowe, gdzie filmy stworzone na podstawie tych powieści gościły już nie raz, ale także na ekrany monitorów komputerowych. Tak właśnie stało się z powieścią „I nie było już nikogo”.

Oczywiście dosłowne przeniesienie fabuły książki do gry mijałoby się z celem. W końcu niejeden gracz przeczytał tę książkę (niestety mnie się to jeszcze nie udało, ale przy najbliższej okazji postaram się to nadrobić ;) ) i rozwiązywanie zagadki kryminalnej, gdy zna się już wcześniej mordercę nie byłoby ciekawe. Z tego powodu postanowiono zmienić fabułę, dodając dodatkową postać i sprawiając, że winnym okazuje się ktoś inny niż w książce. A o czym tak w ogóle jest ta gra? Otóż niejaki N.N.Owen zaprasza na swą wyspę 10 osób na weekend. Niestety, tuż po przybyciu na miejsce i zakwaterowaniu gości okazuje się, że ktoś zniszczył łódź, co w połączeniu z burzą sprawia, że Peter Narracot (to on jest tą dodatkową osobą), który przywiózł na wyspę gości pana Owena, musi zostać na wyspie. Weekend ten nie różniłby się niczym od innych, gdyby nie to, że już pierwszego dnia ginie jedna z zaproszonych osób. Co gorsza, z biegiem czasu giną kolejne osoby i nikt nie wie, kto za tym stoi. Głównym podejrzanym jest pan Owen, tyle tylko, że nikt nie wie kim on jest i nikt go nie zna. Wiadomo tylko, że morderca działa zgodnie z treścią wierszyka o 10 małych marynarzykach (ach, ta poprawność polityczna ;) ), co sprawia, że można dość łatwo ustalić, kto będzie kolejną ofiarą. Cóż z tego, skoro ani śledztwo Narracota, ani Blore’a (jeden z gości, z zawodu detektyw) nie przynosi rezultatów. Czyżby zaproszeni goście mieli nigdy nie opuścić tej wyspy, a śmierć ma być dla nich karą za błędy przeszłości? W końcu każdy z nich jest winny czyjejś śmierci. I kim jest pan Owen? A może to kobieta? I jakie są prawdziwe motywy działania mordercy? Te pytania stawia przed graczem program tu opisywany. Odpowiedź na nie zostanie udzielona, gdy fabuła się rozwiąże. A trzeba przyznać, że ten element to mocna strona gry. Przemawia za tym fakt, że gra jest nieliniowa i wiele czynności można wykonać w dowolnej kolejności, a nie w narzuconej nam przez twórców gry. W efekcie to, co jeden gracz zrobi w rozdziale 3 (w sumie jest ich 10, a kończą się one z reguły morderstwami), drugi może zrobić w rozdziale 5. Jest też wiele czynności (np. zrobienie miodu), których wykonywać nie trzeba, ale jak ktoś ma ochotę, to może to zrobić. Takie podejście sprawia, że gracz nie czuje się ograniczony. A jakby tego było mało, to gra ma 4 różne zakończenia, co sprawia, że można ją przejść 4 razy (choć wcale nie trzeba), aby je wszystkie zobaczyć. A po skończeniu głównego wątku można wykonać kilka dodatkowych czynności i zobaczyć filmik z zakończeniem stworzonym przez Agathę Christie. To wszystko (oraz naprawdę dobrze skonstruowana intryga) sprawia, że fabuła tej gry zasługuje na wysokie oceny.
Obrazek
Niestety, znacznie gorzej przedstawia się sprawa z zagadkami. Nie wiem czemu, ale twórcy przygodówek chyba doszli do wniosku, że w ostatnich latach obniżył się poziom inteligencji graczy, dlatego zadania stawiane im są coraz bardziej banalne. Nie inaczej jest w tej grze, gdzie tak na dobrą sprawę jest tylko jedna zagadka z prawdziwego zdarzenia. A co gorsza, jej rozwiązanie może sprawić trudności komuś, kto nie zna się na angielskiej marynarce wojennej (czyli praktycznie każdemu przeciętnemu graczowi). Pozostałe problemy, jakie napotkamy w grze, wiążą się ze znalezieniem właściwego przedmiotu i użyciem go we właściwym miejscu. Trochę szkoda, bo liczyłem na jakieś ciekawe łamigłówki, w końcu nazwisko Agathy Christie w tytule do czegoś zobowiązuje.

Znacznie lepiej gra przedstawia się od strony technicznej. Mówię tu głównie o grafice, która jest naprawdę dobra. Co prawda, nawet w przygodówkach widywałem już lepszą, ale nie ma co narzekać. Ładnie, choć w dość ponurych barwach, prezentują się okolice posiadłości pana Owena, czyli sad, pasieka, plaża itp. Barwy te dobrano nieprzypadkowo, w końcu pogoda w Anglii jest dość kapryśna i często niebo jest tam zasnute gęstymi chmurami. Niemniej, aby nie było tak ponuro, to dla kontrastu wnętrze dworku jest dosyć jasne, a kolory żywe. Nie mam też większych zastrzeżeń co do wyglądu postaci, ich mimika też jest poprawna. Nieco gorzej wygląda kwestia animacji tych postaci, zwłaszcza naszego bohatera – Narracota. Chodzi mi głównie o to, że czasem zdarzało mu się biegać jakoś koślawo, zupełnie jakby połknął nie tylko kij, ale jakieś stuletnie drzewo ;) Na szczęście nie było to zjawisko nagminne, więc dało się to przeżyć. Ogólnie za grafikę daję plusa.
Obrazek
Nieco inaczej ma się sprawa z muzyczką i dźwiękami. Te drugie nie zapadły mi jakoś szczególnie w pamięć, a to oznacza że jakichś kakofonii w grze nie ma. Natomiast co do muzyki mam mieszane (nie wstrząśnięte) odczucia. Bo choć jest całkiem niezła, to nagrano jej zdecydowanie za mało, w efekcie po jakimś czasie stawała się nużąca. Dotyczy to głownie muzyki w menu, choć i podczas gry też nie jest lepiej i nieraz ją wyłączałem, aby od niej odpocząć (ale po jakimś czasie znów ją włączałem) Zastrzeżenia mam też do interfejsu – po pierwsze dlatego, że tzw. „hot spoty” stają się aktywne dopiero wtedy, gdy wiemy co w danym miejscu należy wykonać. A przedtem domyślaj się graczu sam, czy tu można coś zrobić, a jeśli tak, to co. Owszem, nieraz łatwo się tego domyślić, ale czasem mnie szlag trafiał, bo stałem w miejscu, bez pomysłu na to, gdzie może być kolejny „hot spot”. Dodatkowe zamieszanie wprowadza w interfejsie sposób łączenia przedmiotów. Zamiast tradycyjnego – najedź jednym na drugi, jest - weź oba przedmioty, przesuń we właściwe miejsce i kliknij ikonkę trybików. Trochę to wkurzające, bo gratów, które nosimy, jest cała kupa (a niektóre nosimy na darmo, bo nie musimy z nimi nic robić). Na szczęście w innych wypadkach (np. oglądanie przedmiotów, prowadzenie dialogów) interfejs sprawia się poprawnie.

A teraz ciąg dalszy narzekań, a na tapetę pójdzie polonizacja gry. Otóż po pierwsze, słuchając niektórych dialogów i czytając polskie napisy, nieraz miałem wrażenie, że ktoś o czymś zapomniał i w efekcie nie cała kwestia wypowiadana przez daną postać została przetłumaczona. Po drugie jakość samego tłumaczenia też (delikatnie mówiąc) nie powala i w efekcie np. zamiast „peruka” mamy „włóczka”, czy zamiast „śruba/korba” mamy „łom”. Takich kwiatków w grze jest pełno, a dokładną ich listę można znaleźć na forum dystrybutora gry. A co gorsza, takie błędy utrudniają grę, bo człowiek zamiast szukać jakiejś śruby szuka łomu i zastanawia się, co może spełniać jego rolę. Strasznie to wkurzające. Inne elementy, takie jak dobór i rozmiar czcionki w podpisach albo niezła (choć nie bezbłędna) instrukcja gry, nie ratują spolszczenia. No, może gdyby jeszcze wydawca za tę grę nie zażyczyłby sobie 60 zeta (tylko np. 40), to przymknąłbym na to oko, ale w takim wypadku jak się ceni dość wysoko, to trzeba też zapewnić wysoką jakość produktu.

Ogólnie jednak gra jest naprawdę dobra, a godna podkreślenia jest zwłaszcza jej nieliniowość. Szkoda tylko, że niektóre elementy nie zostały dopracowane. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że następna gra z nazwiskiem Agathy Christie w tytule (ma być nią „Morderstwo w Orient Expressie”) spełni pokładane w niej nadzieje, czego wszystkim maniakom przygodówek życzę.
OCENA GRY: 7/10
ZALETY:
+ nieliniowa fabuła
+ 4 zakończenia + bonus
+ grafika
+ muzyka (jakość)

WADY:
- mało zagadek
- problemy z interfejsem
- muzyka (ilość)
- polonizacja
Czasem trzeba się cofnąć, aby móc pójść dalej.
Moja lista gier ukończonych
W sprawach forum i www piszcie: adam_ok(at)przygodomania.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „Agatha Christie: i nie było już nikogo”