Dorzucę jeszcze garść moich wrażeń z dema. Ku mojemu zdziwieniu gra mnie wciągnęła. Zdziwiło mnie to, bo nie jestem fanką hybryd przygodówek z innymi grami, nie do końca też zachwyciła mnie kreska, a zwłaszcza kolorystyka. Na dodatek zaraz na samym początku ma miejsce "dramatyczna", a w zasadzie mocno melodramatyczna akcja - po nazbyt jak na moje potrzeby emocjonalnym dialogu pomyślałam sobie: "Nooo, The Season of the Warlock to to nie jest". (Bo tam faktycznie dialogi, komentarze i poczucie humoru jest kapitalne - czekam, czekam

).
Ale... im dłużej grałam, tym bardziej się wciągałam. Fabuła ma coś w sobie i oczywiście jest w niej jakaś (i to niejedna) tajemnica. Po pierwsze cyberpunkowy świat gry ma na siebie pomysł, widać, że jest to przemyślane i stoi za tym jakaś historia, którą poznajemy, klikając różne obiekty, a w opcjach gry te informacje lądują w tzw. "poszlakach". Po drugie tajemnica śmierci żony Broka. Po trzecie jego przyjaciółka Shay (jakieś ptaszysko, ale nie umiem rozpoznać, raczej dzikie niż drób) też skrywa pod wielką płachtą jakiś tajny wynalazek i nie chce się przyznać, co to jest.
Generalnie postacie mają charakterki, pojawia się też mocno zestresowany klient zlecający Brokowi jako detektywowi pewną sprawę, w przypadku której nie wszystko okazuje się takie, jakie się na pierwszy rzut oka wydaje. Jest jeszcze pasierb, ale z nim akurat było mało interakcji. Jest sporo różnych robotów, no a jak pojawił się melancholijny Bolt (stary model robota wyraźnie posiadający uczucia), to już byłam kupiona. Oby to on był tą drugą grywalną postacią ewentualnie obstawiam jeszcze Shay albo Graffa (pasierba). W prologu gramy tylko Brokiem.
Nie dajcie się też zwieść temu, że gra jest hybrydą, bo absolutnie (przynajmniej gdy się wybierze tryb łatwy - ta łatwość dotyczy tylko walk) jest to przede wszystkim przygodówka - z gromadzeniem, oglądaniem i wykorzystywaniem przedmiotów, ekwipunkiem, zagadkami, w tym również planszowymi.
Oprócz typowych przygodówkowych znajdziek gromadzimy też jedzenie (bo Brok ma pasek życia) oraz kasę (wypada z pobitych przeciwników, można ją zdobyć w minigierkach, dostać od klienta czy wygrać w walkach na arenie organizowanych przez Shay). Kasa jest ważna, bo oprócz zadania głównego (w pierwszym rozdziale była nim sprawa klienta) są też zadania opcjonalne, w tym np. "zapłać rachunek za prąd" czy "wykup bezdomnemu lek na receptę ". A były to niemałe sumy, mam nadzieję, że w dalszej grze pojawią się różne sposoby zdobycia kasy - na pewno są nimi nocne walki Broka na arenie (w demie nie było okazji) i oby dawało się je pomijać tak jak walki w trakcie fabuły, bo wątpię, żebym tu zyskała jakąś biegłość.
Zbieramy też tzw. "reklamy" - wyglądają jak naklejki i są naprawdę sprytnie poukrywane (nie ujawnia ich spacja w przeciwieństwie do innych znajdziek), a dzięki nim otrzymujemy podpowiedzi do zadań (kilkuetapowe), jakie mamy w grze do wykonania. Na początku na maksa wkręciłam się głównie w wyszukiwanie reklam (w każdej lokacji są 3), mimo że skorzystałam z podpowiedzi może ze dwa razy, ale miałam frajdę z samego ich odnajdywania.
Co do walk, jeśli wybierze się poziom "początkujący" (są jeszcze "standardowy" i "hardkor"), otrzymuje się mniejsze obrażenia, starcia są banalne, na dodatek można je pomijać, a i tak dostajemy fanty wypadające z przeciwników. Tryb walki przydaje się też do rozwalania różnych przedmiotów, np. skrzynek (z których albo coś wypada, albo stanowią przeszkodę i trzeba się ich pozbyć), w tym trybie Brok może też skakać, a to oznacza, że może dostać się do wyżej położonych miejsc, co oczywiście jest niezbędne do eksploracji, zbierania znajdziek (w tym reklam), a nawet rozwiązywania zagadek.
Poza walkami są jeszcze wymagające zręczności minigierki, w pierwszym rozdziale było to unikanie rażących prądem bramek, zagradzających drogę do miejsca, gdzie Brok musiał się dostać, i nie było to trudne.
Nie jestem fanką ani walk, ani zręcznościówek, ale tu nie miałam z nimi żadnego problemu. Generalnie przez cały nie tak krótki pierwszy rozdział nie miałam w ogóle wrażenia, że gram w grę inną niż przygodowa, a te dodatkowe elementy stanowiły fajne urozmaicenie.
Tym bardziej że przy prowadzeniu śledztwa jest tu też łączenie poszlak (coś jak w Sherlocku), a więc akcja typowa dla detektywistycznych przygodówek. Dokonujemy też wzajemnie wykluczających się wyborów, co ma mieć wpływ na zakończenie gry. Widać to w podsumowaniu rozdziału. Są też typowo przygodówkowe minigierki, jak popychanie przedmiotów mających wypaść z rury przez deczko pogmatwany labirynt czy wyławianie interesujących rzeczy z wysypiska śmieci na podstawie oceny odległości kolejnych prób od "skarbu". Można zdobyć nawet 200 jednostek (ichniej waluty).
Generalnie jestem zaciekawiona i zapewne zagram w pełną wersję. Wypróbowałam demo, no bo nie jesteśmy zasypywani przygodówkami w wersji PL, więc uznałam, że warto każdej dać szansę, i całkiem fajnie się bawiłam. Co do samej wersji PL - było parę mało zgrabnych zdań, ale nie ma też dramatu. Jak na grę, którą przygotowuje w dużej mierze jeden człowiek, jestem pozytywnie zaskoczona - widać, że gość ma to przemyślane i że robi to z pasją. A do tego wszystkiego jest całkiem przyzwoity soundtrack.