
Historia opowiedziana w grze zaczyna się typowo – samolot, którym z Genewy do fikcyjnej Mauranii leciała młoda dziewczyna został zestrzelony przez rebeliantów. I choć dziewczyna przeżyła, to straciła pamięć i pałac (w którym się ocknęła po wypadku) oraz miasto były jej nieznane (a przynajmniej tak jej się wydawało). Za namową pałacowej służącej przybiera więc nazwisko Ann Smith, jednocześnie starając się sobie przypomnieć jak najwięcej faktów. Kluczem do tego jest blizna na jej ramieniu i czarna pantera, która jest na terenie pałacu. W końcu Ann pozna swą tożsamość i pozna swą przeszłość (w czym pomoże jej gracz, bo to nią się kieruje w tej grze). Nim to się jednak stanie Ann musi opuścić pałac (razem ze swym czarnym kociakiem

Według Sokala, najważniejsze dla niego w grach jest opowiedzenie ciekawej historii (wynika to z wywiadu znajdującego się w książeczce dodanej do wersji PL gry). Tutaj jednak niespecjalnie mu to wyszło, gdyż fabuła nie jest ani oryginalna (motyw amnezji w grach i filmach przerabiano setki razy) ani wsysająca jak odkurzacz. Nie znaczy to, że jest zła, po prostu to nie jest ta sama klasa co wspomniana wcześniej Syberia. Ogólne wrażenie psuje również jej długość, gdyż nawet jak na dzisiejsze standardy, to ta gra jest krótka, a na jej przejście wystarczy kilka wieczorów. Szkoda.



Zaraz, zaraz, jakiej piaskowej flądry, przecież czegoś takiego nie ma? Owszem nie ma, ale jak wiadomo, pan Sokal w swoich grach umieszcza różne dziwne stworzenia. Było tak w „Amerzone”, było tak w „Syberii” (chyba pamiętacie jeszcze jukiego?), jest tak i „Paradise”. W tej ostatniej oprócz tych ryb znajdziemy też np. zwierza podobnego nieco do żółwia (ale jest od niego większy i ma dziwne macki), który chowa głowę w piasek jak struś oraz stworzenie, które przypomniało mi „Gwiezdne Wojny”, a dokładniej „środek transportu” używany w epizodzie V na planecie Hoth przez rebeliantów. Ogólnie mi się to podobało, choć nie robi to już takiego wrażenia jak we wcześniejszych grach mister Sokala.
Kontynuując wątek zwierzyńca napiszę kilka słów o panterze. Otóż w kilku przypadkach gracz może nią pokierować, ale jest to bardzo trudne. Co prawda w instrukcji jest powiedziane, że to niełatwa sztuka, to i tak moim zdaniem autorzy przegięli ze stopniem trudności. A wszystko przez to, że gdy chciałem pokierować zwierzakiem Ann, to zwykle po kilku ruchach się zaklinowywałem i nie mogłem zrobić nawet kroku czy to do przodu, czy to do tyłu. Szkoda, bo zapowiadało się na ciekawy przerywnik mogący nieco wydłużyć grę, a wyszedł element mocno frustrujący.

Co do oprawy audio, to można powiedzieć, że jest poprawnie. Odgłosy wydawane przez różne przedmioty czy zwierzęta brzmią naturalnie, wszystko jest OK. Podobnie z muzyką – ani nie jest ona jakaś szczególnie warta uwagi (tak szczerze nie bardzo ją pamiętam, choć grę ukończyłem........wczoraj

Generalnie „Paradise” to gra udana, choć ani rewolucyjna (tradycyjne point&click), ani rewelacyjna. Może wynika to ze zbyt wielkich oczekiwań co do niej, może z kilku niedoróbek, ale tak czy inaczej warto w nią zagrać.
ZALETY:
+ zagadki
+ grafika
+ dziwne stworzenia
+ kilka smaczków
+ poprawnie wykonana
WADY:
- średnia fabuła
- krótka
- za trudne sterowanie panterą
- trochę bugów
