Zapewne każdy z nas chciałby poznać swą przyszłość, wiedzieć co wydarzy się jutro, za miesiąc czy za rok. W tym celu niektórzy udają się do różnych jasnowidzów, którzy przy pomocy Tarota czy innych rekwizytów prorokują i opowiadają, co w nich widzą. Dla mnie osobiście to jedno wielkie oszustwo mające na celu wyłudzenie kasy od naiwnych ludzi. Niestety, wielu w to wierzy i korzysta z usług różnych przepowiadaczy. Niezależnie od tego, czy ktoś im wierzy czy nie, to zapewne i tak słyszał o Nostradamusie – człowieku, który odczytywał przyszłość z gwiazd i który (podobno) przewidział wiele wydarzeń (z końcem świata łącznie), mimo iż żył kilkaset lat temu. A gdyby tak móc samemu przenieść się do jego czasów i być świadkiem powstawania jego słynnych czterowierszy? Jeśli ktoś o tym myśli wcale nie musi budować wehikułu czasu, wystarczy, że zakupi nową grę Kheops Studios.
Mamy rok 1566, a władzę we Francji sprawuje Katarzyna Medycejska. Wydawać by się mogło, że są to czasy spokojne i wszyscy są szczęśliwi. Nic bardziej mylnego, szczególnie dla dworu królowej, a to dlatego, że od kilku dni giną osoby z jej bliskiego otoczenia. Cała sprawa ma podobno związek z jednym z czterowierszy Nostradamusa, więc Katarzyna go wzywa na pomoc. On sam, będąc już człowiekiem starym i słabym nie ma sił na wykonanie tego zadania, więc zleca je swemu synowi – Cezarowi. Nie mówi jednak władczyni, że jego syn wyjechał i nieprędko wróci. A wszystko to dlatego, że tak naprawdę astrolog postanowił wysłać na dwór swoją córkę Madeleine w męskim przebraniu. Jej poczynaniami kierować będzie gracz i to od niego zależeć będzie sukces lub porażka misji. Ta ostatnia wiąże się ze śmiercią kogoś z królewskiej rodziny, więc sprawa jest poważna. Co gorsze, na jej rozwiązanie jest tylko kilka dni, więc nie ma czasu do stracenia. Gdy Madeleine weźmie się w końcu do pracy, to okaże się, że to nie klątwa czy zła wróżba, ale zwykła manipulacja i wielki przekręt. Kto za nim stoi, tego nie zdradzę, powiem tylko, że sprawy przybiorą ciekawy obrót, zwłaszcza że będą kolejne ofiary. Co prawda fabuła jest mało oryginalna, ale jednocześnie potrafi zainteresować odbiorcę i sprawić, że czas spędzony przy tej produkcji ucieka bardzo szybko i nim się spostrzeżecie, to minie te ok. 10 godzin i będziecie mogli rozkoszować się zakończeniem rozgrywki.
Wiele rozkoszy znajdą tu również wielbiciele zagadek. Główną ich zaletą jest ich ilość, co w ostatnio wydanych produkcjach (niestety) nie jest standardem. Nie można narzekać również na ich jakość, bo są ciekawie pomyślane, logiczne i mają różny poziom trudności. Większość z nich związana jest z astrologią, ale mamy tu również koło szyfrowe, będziemy układać pentagram a także przy pomocy luster będziemy odbijać słoneczne promienie. Wszystko to zapewni każdemu odpowiedni trening dla jego szarych komórek i da sporą satysfakcję z ich rozwiązania. Niestety, gra zawiera również elementy rozgrywane na czas, w tym jeden dosyć skomplikowany. Mowa tu o sekwencji finałowej, w której musimy rozwiązać wspomniane łamigłówki z pentagramem i lustrami (ale nie tylko). Trochę mnie ona doprowadzała do szału, bo każda z nich wymagała chwili skupienia i przemyśleń. A ciężko się skupić wiedząc, że jeśli zbyt długo będzie się człowiek zastanawiać nad jednym zadaniem, to nie starczy czasu na następne. Co prawda, jeśli się nie uda, to gra automatycznie cofa nas do początku tej sekwencji, można też się w jej trakcie zapisywać, a potem ewentualnie wczytywać różne zapisy, ale mimo tego taka konstrukcja tego etapu sprawia, że praktycznie niemożliwe jest przejście całej końcówki za pierwszym podejściem bez zaglądania do solucji. Mimo tego, zagadki zawarte w grze „Nostradamus: Ostatnia Przepowiednia” są jej mocnym punktem.
Tych ostatnich w grze nie brakuje, a na pewno zaliczyć do nich można grafikę. Jej styl od razu przypomina inną produkcję firmy Kheops – Zakazany Manuskrypt Leonarda da Vinci. Bardzo podobne wnętrza, ta sama paleta barw budzą jednoznaczne wspomnienia. Z jednej strony twórcy w pewnym sensie poszli na łatwiznę, ale z drugiej – czemu nie wykorzystać czegoś, co jest bardzo dobre? W końcu, jak zapewne pamiętacie, oprawa wizualna tamtej produkcji bardzo mi się podobała, i (jak łatwo się domyśleć) tak samo jest i tutaj. Mogę nawet powiedzieć więcej – tu jest jeszcze lepiej niż było wcześniej. Dobre wrażenie robią szczególnie nocne pejzaże, choć i w świetle dziennym wiele im nie ustępują. Jeśli zaś chodzi o postacie, to też jest dobrze – zarówno ich twarze, jak i całą resztę wykonano z dużą dbałością o szczegóły, co widać choćby w momencie, gry przejrzymy się w lustrze. A gdy do tego dodamy bardzo efektowne wizualnie filmiki, to można śmiało powiedzieć, że gra ma oprawę godną 2008 roku.
Ostatnie zdanie dotyczy również muzyki. Co prawda, nie towarzyszy nam ona przez cały czas zabawy, ale nie można powiedzieć, że jest jej za mało. A to co jest powinno zaspokoić potrzeby większości graczy, gdyż dźwięki dobiegające do naszych uszu są dla nich rozkoszą. Raz pobrzmiewa nam spokojny utwór, czasem żywszy i bardziej dynamiczny, ale zawsze jest on dopasowany do wydarzeń. A gdy nie słychać żadnego kawałka można zwrócić większą uwagę na dźwięki, do których również nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie będę więc już o nich pisał, bo nie ma o czym, skoro wszystko jest OK.
Teraz kilka słów o sterowaniu. Otóż mamy tu typowy widok z pierwszej osoby, więc nie wszystkim się to spodoba. Oznacza to, że poruszamy się tzw. żabimi skokami, co nie wszyscy lubią. Dla mnie nie ma to żadnego znaczenia, gdyż poza tym mamy tu typowe point&click, a ten system jest znany chyba każdemu miłośnikowi gatunku. w tej grze, podobnie jak w serii CSI, możemy oglądać każdy przedmiot w zbliżeniu, a nawet w tym widoku można wykonywać pewne czynności. Na plus zaliczę również to, że wyczerpane linie dialogowe zostają wyraźnie oznaczone, więc nie grozi nam rozmawianie w kółko o tym samym. A skoro jesteśmy przy dialogach – czasem warto się zastanowić, co odpowiemy, gdyż w grze za poprawnie wykonane czynności dostajemy punkty. Mnie udało się ich „uciułać” bodajże 344, ale wiem, że popełniłem kilka błędów i że mogłem mieć ich więcej. Ten system zachęca do przechodzenia gry więcej niż raz (bo a nóż nazbieram więcej punktów niż poprzednio?) i sprawia, że gra nie jest całkiem liniowa.
Z mojego tekstu wynika, że ten tytuł jest naprawdę godzien uwagi i faktycznie tak jest. Zainteresować się nim powinni przede wszystkim ci, co lubią zagadki, bo jest ich tu dużo i są one naprawdę ciekawe. Pozostali powinni się z nią zapoznać, gdyż jest w niej naprawdę ciekawie opowiedziana historia, ładna grafika, miła dla ucha muzyka i wiele więcej. A to wszystko w rozsądnej cenie i do tego po polsku (polonizacja też jest udana, więc nie ma sensu się w to zagadnienie wgłębiać). Nie ma więc nad czym się zastanawiać i jeśli tylko jest możliwość to należy w Nostradamusa zagrać.
OCENA GRY: 8/10
ZALETY:
+ zagadki
+ grafika
+ muzyka
+ polonizacja
+ sterowanie
+ niezła fabuła
WADY:
- ...ale mało oryginalna
- sekwencja finałowa na czas