Właśnie skończyłem i sam nie wiem w sumie co myśleć. Z jednej strony gra mi się podobała, miała bardzo dobrą oprawę graficzną, ciekawą tematykę, interesujący sposób narracji (te wtrącenia Benta do historii Fay, bezcenne), ciekawe zagadki logiczne, świetną muzykę. Grało się w sumie lekko i przyjemnie, bez zgrzytów po drodze jeśli chodzi o trudność - powiedziałbym zresztą, że była odrobinkę zbyt łatwa, ale nie na tyle by stanowiło to jakiś poważny problem. Historia robiła się coraz ciekawsza, a
Jednak to co wymieniłem jako zaletę, czyli temat produkcji, chwilami mógłbym zaliczyć do minusów... Czasami miałem bowiem wrażenie, że aż nadto nachalnie pewne morały są nam wciskane, ale pewnie ciężko było to wyważyć w historii gdzie ekologia gra pierwsze skrzypce. Miałem też problem z anglojęzycznym dubbingiem, o ile Fay wypadała zawsze przekonująco, tak Bent w chwilach gdy powinien nieco bardziej zagrać emocjami, niezbyt sobie z tym dawał radę. Trochę mi krwi napsuła też lokalizacja, bo była w wielu miejscach po prostu popaprana. Na szczęście znajomość angielskiego tu pomagała, ale wciąż budziło to nieprzyjemny dysonans pomiędzy tym, co się słyszało, a tym co się widziało - czasem wynikało to ze słabej jakości tłumaczenia, a czasem jakichś bugów technicznych - tych natomiast nie zabrakło też w samej grze (np. w helikopterze Bent potrafił mi zniknąć, czasem też trzeba było kliknąć jednym przedmiotem na drugi dwa razy, zanim postać zareagowała ("I'm a scientist, not a dada artist!").
Suma sumarum, myślę że gra zasłużyła na 7/10, ale nie na więcej.
Uparta Zołza, jeśli chodzi o odniesienia to jedno było też w jadalni helikoptera Oggy'ego

Był tam niebieski pluszowy królik, którego próbę użycia Bent komentował czymś w rodzaju, że musi się teraz zająć własną ucieczką - nawiązanie do Harvey&Edna: The Breakout
