

Wracając do meritum: The Hand of Glory to detektywistyczna gra z elementami kryminału. Gra mocno wplata w swoją fabułę pewne wątki historyczne i miesza je z wierzeniami, alchemią i szczyptą czarnej magii. Taki historycznie fabularyzowany misz-masz nasuwa od razu skojarzenia z serią Broken Sword a momentami również, choć w zdecydowanie mniejszym zakresie, z Gabriel Knight.



Kolejna rzecz która podoba mi się w tej grze to poruszanie przez jej autorów tematów które potrafią momentami skłonić gracza do pewnych "życiowych" refleksji. Bohaterowie w czasie swej przygody na swój sposób będą ewoluować emocjonalnie, co też było ciekawe w obserwacji. Dodatkowo fajnie uzupełniają się charakterologicznie, wyczuwalna jest w tym jakaś harmonia i po pewnym czasie łatwiej jest naszych bohaterów zrozumieć i polubić. A muszę powiedzieć że w przypadku Larsa, nie musi to być takie oczywiste



Nie przypominam sobie natomiast żadnych elementów zręcznościowych, pojawiają się za to wspomniane "czasówki" czyli zagadki które trzeba rozwiązać pod presją czasu ale bez elementów zręcznościowych. Biorąc pod uwagę że The Hand of Glory to gra detektywistyczna i jest tu trochę akcji, to w mojej ocenie dobrze się w tą konwencję wpasowują. Jeden błąd i przyjdzie nam przypłacić życiem głównego bohatera, na szczęście wracamy od razu do punktu wyjścia i zabawa zaczyna się od nowa.

Grafika - Po pierwsze uważam że kompletnie nie pasuje do konwencji kryminału. Podobne odczucia towarzyszyły mi w czasie grania w gry z serii Broken Sword ale tutaj ten dyzonans jest jeszcze większy. Po drugie, uważam The Hand of Glory za dość brzydką grę. Jakkolwiek nie brzmiałoby to brutalnie, to jest chyba najsłabsze ogniwo tej produkcji. Co ciekawe, nie można jej odmówić braku szczegółowości, kolorytu, drobnych detali, smaczków w postaci animacji itd. Nie można więc zarzucić grafikom że się nie przyłożyli do pracy. Tła potrafią być naprawdę bogato ilustrowane, ale pojawiają się na nich elementy które sprawiają wrażenie niechlujnych i zwyczajnie psują całokształt. Może zabrakło czasu i część prac prowadzone było w pośpiechu? A może po prostu są odbiorcy którym tak dobrana konwencja przypadnie do gustu?
O ile tła jeszcze się jakoś obronią o tyle animowane przerywniki są słabe i totalnie takie... koślawe. Może zabrakło budżetu? To jeszcze też da się przeżyć ale jeśli przejdziemy do wizualnego creme de la creme czyli postaci występujących w grze to nasuwa się tylko jedno słowo: dramat! Tak brzydkich postaci dawno nie widziałem... Ale żeby nie było tak prosto: pojedynczym bohaterom (w tym Alice) nie można niczego odmówić. Są narysowane co najmniej poprawnie. Wygląda więc na to, że dałoby się zrobić te postaci porządnie! Ot, taki paradoks.
Muzyka - w przeciwieństwie do strony wizualnej, najmocniejszy chyba element składowy tej produkcji. Muzyka bardzo dobrze podkreśla atmosferę panującą w danym momencie a przy tym jest nienachalna i melodyczna. Potrafi zapaść w ucho. Potrafi budować napięcie. Potrafi wzruszyć. Potrafi niezauważanie przejść w ciszę kiedy jest to wskazane. Czasem towarzyszyć nam będą jedynie odgłosy charakterystyczne dla danej lokalizacji, np szum morza czy odgłosy mew, co również jest dla mnie na plus. Muzyka nie wybija się tutaj na pierwszy plan, jej funkcja jest stricte pomocnicza i tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń, świetna robota!
Voice acting jest na przyzwoitym poziomie aczkolwiek oczko niżej niż oprawa muzyczna. Nie ma tutaj jakiś poważnych uchybień a i zdążyłem polubić barwy głosu poszczególnych bohaterów. Co mi odrobinę psuje ocenę? Niektórzy z bohaterów drugoplanowych brzmią nazbyt "stereotypowo", z kolei innym brakuje nieco akcentu charakterystycznego dla miejsc które przyjdzie nam odwiedzić.
Sterowanie - dość toporne jak dla mnie. Łączenie przedmiotów ze sobą, na dłuższą metę męczy. Winię tutaj archaiczny interface, a także fakt, że przez dużą część gry przyjdzie nam nosić naprawdę sporo przedmiotów. Po jakiś czasie nie pamiętałem nawet skąd je mam i cały czas, o zgrozo ich przybywało. Strzałki wyboru inwentarza który nie mieści się na ekranie przypomina mi rozwiązanie z wiekowego już Jacka Orlando. Niewygodne i upierdliwe.

Mam pewną zagwozdkę z ocenieniem tej gry. Z jednej strony uważam że nie brakuje jej wad, które skutecznie potrafią psuć rozgrywkę. W moim wypadku, ukończenie tej pozycji zajęło...ponad rok, jeśli nie dłużej. Oczywiście chodzi mi o przerwy w grze a nie o czas grania. Z drugiej strony, ciężko mi było rozstać się z dwójką naszych bohaterów. Cały czas z resztą myślami jestem z tym duetem. To jest gra w której pełno jest paradoksu (to chyba dobre słowo definiujące ten przypadek) i mam nieodparte wrażenie, że miała ona spory potencjał, którego autorzy nie potrafili wykorzystać w pełni. Pewne elementy nie do końca do siebie pasują, przede wszystkim w warstwie wizualnej i fabularnej. Szkoda, ale nie uważam też, żeby to była zła gra. Po prostu czegoś tutaj zabrakło. Odrobinę doszlifować to i owo, wprowadzić kilka korekt i byłoby naprawę dobrze! Dlatego trzymam kciuki za Madit Entertainment, być może doświadczenie zebrane przy produkcji The Hand of Glory, zaprocentuje w zapowiedzianym już sequelu.
Na moją końcową ocenę wpływa również wspomniany wątek "polski". Nie przypominam sobie żadnej innej zagranicznej gry przygodowej gdzie fabuła związana z naszym krajem była tak istotna dla całej rozgrywki. Myślę że może to być niezły wabik dla naszych rodzimych graczy. Naprawdę fajny smaczek. Dlatego też podnoszę o pół oczka i moja końcowa ocena to 7/10.
Data wydania: 2020
Producent/Wydawca: Madit Entertainment, Daring Touch