The Hand of Glory - recenzja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Konrad
Publicysta
Posty: 292
Rejestracja: 25 maja 2022, 12:24
Podziękował(a): 33 razy
Otrzymał(a) podziękowania: 13 razy

The Hand of Glory - recenzja

Post autor: Konrad » 18 września 2023, 11:49

The Hand of Glory to klasyczna przygodówka włoskiego studio Madit Entertainment. W grze przyjdzie na sterować poczynaniami Lazarusa "Larsa" Bundy`go - sławnego (ponoć) detektywa z Miami, który podejmuje się rozwiązania śledztwa tajemniczego zaginięcia córki lokalnego milionera. Lars, w skutek swojej nonszalancji i nieroztropnie podjętych kroków, niweczy prowadzone od dłuższego czasu poprzednie śledztwo, co mocno nadszarpnie jego reputację. Pojawia się więc szansa na rehabilitację, tak przynajmniej Larsowi się wydaje...
Obrazek
Taka techniczna ciekawostka: wzorem wielu innych indie produkcji, gra wydana została "na raty": w czerwcu 2020 pojawiła się część I a w grudniu tego samego roku - część II. Dopiero obie razem stanowią całość, decydując się na zakup, np. poprzez Steam, będziemy mieli dostęp do obu epizodów. Dlaczego jest to istotne? Ano dlatego że kończąc pierwszą część, dostęp do drugiej uzyskamy wybierając w menu opcję "nowa gra". Mało intuicyjne rozwiązanie - pomyślałem więc że oszczędzę Wam czasu na rozwiązanie osobliwej tej zagadki ;).

Wracając do meritum: The Hand of Glory to detektywistyczna gra z elementami kryminału. Gra mocno wplata w swoją fabułę pewne wątki historyczne i miesza je z wierzeniami, alchemią i szczyptą czarnej magii. Taki historycznie fabularyzowany misz-masz nasuwa od razu skojarzenia z serią Broken Sword a momentami również, choć w zdecydowanie mniejszym zakresie, z Gabriel Knight.
Obrazek
W grze przyjdzie nam sterować poczynaniami dwójki bohaterów: wspomnianym już Larsem jako główną postacią oraz uzupełniającą akcję, Alice Sharp - stażystką zatrudnioną w komisariacie policji. W czasie naszej przygody będziemy mieli okazję pokręcić się nieco po Miami, czekają nas również dalsze podróże - choć tutaj nie chciałbym zdradzać wszystkiego, to wspominam o tym, by podkreślić jak mocno zarysowany jest wspólny mianownik z klasykami ze stajni Revolution Software.
Obrazek
Fabuła w miarę upływu czasu układa się w ciekawą całość, choć mam wrażenie, momentami brakuje jej nieco spójności. Kilka wątków pobocznych jest chyba niepotrzebnych i zaburza nieco jej całokształt. Dodatkowo, w jej przebieg potrafi wkraść się banał i czasem brakuje jej wiarygodności. I nie chodzi tylko o realizm, ale też o pewne zależności występujące pomiędzy poszczególnymi bohaterami i wydarzeniami, w wyniku pchania tej całej historii do przodu. Mimo wszystko oceniam ją na plus, wątki historyczno - kulturowe potrafią zaintrygować i pozostają w pamięci, choć nie obraziłbym się gdyby były one nieco bardziej rozbudowane.
Obrazek
Dużym zaskoczeniem dla mnie było pojawienie się w fabule wątku "polskiego". Nie zdradzę za dużo ale grając w ten tytuł będzie nam dane pocieszyć się bardzo ciekawym i znaczącym dla całej opowieści polskim epizodem. To co jest dużym plusem, to fakt że historia ta, przynajmniej w mojej ocenie, pozbawiona jest stereotypów (lub jest ich niewiele), często towarzyszącym skojarzeniami z Polską. Co ciekawe, gra nie jest od nich wolna jeśli chodzi o inne nacje - to tak na marginesie.

Kolejna rzecz która podoba mi się w tej grze to poruszanie przez jej autorów tematów które potrafią momentami skłonić gracza do pewnych "życiowych" refleksji. Bohaterowie w czasie swej przygody na swój sposób będą ewoluować emocjonalnie, co też było ciekawe w obserwacji. Dodatkowo fajnie uzupełniają się charakterologicznie, wyczuwalna jest w tym jakaś harmonia i po pewnym czasie łatwiej jest naszych bohaterów zrozumieć i polubić. A muszę powiedzieć że w przypadku Larsa, nie musi to być takie oczywiste :) Alice polubiłem od razu, nasuwa się kolejne skojarzenie z Broken Sword, a konkretnie z Nico.
Obrazek
Skoro jesteśmy przy naszej bohaterce: ciekawą opcją jest możliwość wykonania przez Alice, wnikliwej, opartej o kinezykę, analizy swojego rozmówcy. Jeżeli uda nam się skojarzyć jej obserwacje z właściwymi wnioskami to pozwoli to naszej bohaterce zbudować swoisty portret psychologiczny obserwowanej osoby i pchnąć kolejne działania na odpowiednie tory. Jest to pewnego rodzaju smaczek dodany do palety zagadek do rozwiązania. Samą paletę określiłbym jako niewyróżniającą się z tłumu specjalnie aczkolwiek uczciwie muszę przyznać że kilka zagadek było ciekawych. Czeka nas głownie łączenie przedmiotów ze sobą, trochę czasówek, trochę zagadek kombinacyjnych. Brakuje mi nieco kooperacji, odnoszę też wrażenie że można by zdecydowanie więcej wyciągnąć z dialogów pomiędzy poszczególnymi postaciami, zwłaszcza że ten fabularyzowany kontekst historyczny jest dość istotny w całej fabule.
Obrazek
Jezeli chodzi o poziom trudności to w mojej ocenie zagadki nie są specjalnie trudne ale najłatwiejsze też nie i czasem trzeba trochę się pogłowić, zdarzyło mi się też parę razy zaciąć. Jest kilka zagadek kombinacyjnych które uważam za niezłe. Ukończenie gry zajęło mi ok. 17 godzin i taki czas trwania rozgrywki uważam za optymalny dla przygodówek. Nie za mało, nie za dużo. Tradycyjne łącznie przedmiotów ze sobą na ogół ma sens choć zdarzają się od tej reguły wyjątki niestety. Gra zdaje się aspirować do miana w miarę realistycznej a pojawia się kilka takich "kwiatków" że ręce opadają. Wyobraźcie sobie np. że chcecie przykleić obraz do ściany w pokoju na gumę do żucia. To akurat zmyślony przykład ale myślę że odda on to co próbuję tu przekazać. Jest też trochę przeszkadzajek: już witamy się z gąską, już mamy ją w łapie i... klops. Coś się właśnie przydarzyło. Z reguły coś głupiego. No nic, trzeba wziąć głęboki oddech i jeszcze trochę się pomęczyć aby osiągnąć zamierzony rezultat. Wiem że oba te zabiegi można odczytać jako ukłon dla klasycznej ery przygodówek, czyli lat 90-tych, ale ja odczytuję to jako wadę tej produkcji.

Nie przypominam sobie natomiast żadnych elementów zręcznościowych, pojawiają się za to wspomniane "czasówki" czyli zagadki które trzeba rozwiązać pod presją czasu ale bez elementów zręcznościowych. Biorąc pod uwagę że The Hand of Glory to gra detektywistyczna i jest tu trochę akcji, to w mojej ocenie dobrze się w tą konwencję wpasowują. Jeden błąd i przyjdzie nam przypłacić życiem głównego bohatera, na szczęście wracamy od razu do punktu wyjścia i zabawa zaczyna się od nowa.
Obrazek
Na koniec, jeszcze dwa słowa wspomnę o aspektach technicznych gry:

Grafika - Po pierwsze uważam że kompletnie nie pasuje do konwencji kryminału. Podobne odczucia towarzyszyły mi w czasie grania w gry z serii Broken Sword ale tutaj ten dyzonans jest jeszcze większy. Po drugie, uważam The Hand of Glory za dość brzydką grę. Jakkolwiek nie brzmiałoby to brutalnie, to jest chyba najsłabsze ogniwo tej produkcji. Co ciekawe, nie można jej odmówić braku szczegółowości, kolorytu, drobnych detali, smaczków w postaci animacji itd. Nie można więc zarzucić grafikom że się nie przyłożyli do pracy. Tła potrafią być naprawdę bogato ilustrowane, ale pojawiają się na nich elementy które sprawiają wrażenie niechlujnych i zwyczajnie psują całokształt. Może zabrakło czasu i część prac prowadzone było w pośpiechu? A może po prostu są odbiorcy którym tak dobrana konwencja przypadnie do gustu?

O ile tła jeszcze się jakoś obronią o tyle animowane przerywniki są słabe i totalnie takie... koślawe. Może zabrakło budżetu? To jeszcze też da się przeżyć ale jeśli przejdziemy do wizualnego creme de la creme czyli postaci występujących w grze to nasuwa się tylko jedno słowo: dramat! Tak brzydkich postaci dawno nie widziałem... Ale żeby nie było tak prosto: pojedynczym bohaterom (w tym Alice) nie można niczego odmówić. Są narysowane co najmniej poprawnie. Wygląda więc na to, że dałoby się zrobić te postaci porządnie! Ot, taki paradoks.

Muzyka - w przeciwieństwie do strony wizualnej, najmocniejszy chyba element składowy tej produkcji. Muzyka bardzo dobrze podkreśla atmosferę panującą w danym momencie a przy tym jest nienachalna i melodyczna. Potrafi zapaść w ucho. Potrafi budować napięcie. Potrafi wzruszyć. Potrafi niezauważanie przejść w ciszę kiedy jest to wskazane. Czasem towarzyszyć nam będą jedynie odgłosy charakterystyczne dla danej lokalizacji, np szum morza czy odgłosy mew, co również jest dla mnie na plus. Muzyka nie wybija się tutaj na pierwszy plan, jej funkcja jest stricte pomocnicza i tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń, świetna robota!

Voice acting jest na przyzwoitym poziomie aczkolwiek oczko niżej niż oprawa muzyczna. Nie ma tutaj jakiś poważnych uchybień a i zdążyłem polubić barwy głosu poszczególnych bohaterów. Co mi odrobinę psuje ocenę? Niektórzy z bohaterów drugoplanowych brzmią nazbyt "stereotypowo", z kolei innym brakuje nieco akcentu charakterystycznego dla miejsc które przyjdzie nam odwiedzić.

Sterowanie - dość toporne jak dla mnie. Łączenie przedmiotów ze sobą, na dłuższą metę męczy. Winię tutaj archaiczny interface, a także fakt, że przez dużą część gry przyjdzie nam nosić naprawdę sporo przedmiotów. Po jakiś czasie nie pamiętałem nawet skąd je mam i cały czas, o zgrozo ich przybywało. Strzałki wyboru inwentarza który nie mieści się na ekranie przypomina mi rozwiązanie z wiekowego już Jacka Orlando. Niewygodne i upierdliwe.
Obrazek
PODSUMOWANIE

Mam pewną zagwozdkę z ocenieniem tej gry. Z jednej strony uważam że nie brakuje jej wad, które skutecznie potrafią psuć rozgrywkę. W moim wypadku, ukończenie tej pozycji zajęło...ponad rok, jeśli nie dłużej. Oczywiście chodzi mi o przerwy w grze a nie o czas grania. Z drugiej strony, ciężko mi było rozstać się z dwójką naszych bohaterów. Cały czas z resztą myślami jestem z tym duetem. To jest gra w której pełno jest paradoksu (to chyba dobre słowo definiujące ten przypadek) i mam nieodparte wrażenie, że miała ona spory potencjał, którego autorzy nie potrafili wykorzystać w pełni. Pewne elementy nie do końca do siebie pasują, przede wszystkim w warstwie wizualnej i fabularnej. Szkoda, ale nie uważam też, żeby to była zła gra. Po prostu czegoś tutaj zabrakło. Odrobinę doszlifować to i owo, wprowadzić kilka korekt i byłoby naprawę dobrze! Dlatego trzymam kciuki za Madit Entertainment, być może doświadczenie zebrane przy produkcji The Hand of Glory, zaprocentuje w zapowiedzianym już sequelu.

Na moją końcową ocenę wpływa również wspomniany wątek "polski". Nie przypominam sobie żadnej innej zagranicznej gry przygodowej gdzie fabuła związana z naszym krajem była tak istotna dla całej rozgrywki. Myślę że może to być niezły wabik dla naszych rodzimych graczy. Naprawdę fajny smaczek. Dlatego też podnoszę o pół oczka i moja końcowa ocena to 7/10.

Data wydania: 2020
Producent/Wydawca: Madit Entertainment, Daring Touch
No kiczi yrdekel wodż nem

ODPOWIEDZ

Wróć do „Hand of glory, The”