Fears to fathom - recenzja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Adam_OK
Moderator
Posty: 3462
Rejestracja: 24 lutego 2013, 10:28
Lokalizacja: Ząbki koło Warszawy
Podziękował(a): 93 razy
Otrzymał(a) podziękowania: 74 razy
Płeć:

Fears to fathom - recenzja

Post autor: Adam_OK » 26 lutego 2023, 15:10

okładka 1.jpg
Podobno życie pisze najlepsze scenariusze. Z tego założenia wyszedł niejaki rayll, który stworzył grę opartą na prawdziwych historiach. A w zasadzie to dalej tworzy, bo dotychczas powstały trzy z zaplanowanych pięciu epizodów. Czy warto po nie sięgnąć? Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie.

Poszczególne rozdziały opowiadają rożne historie, które mają różnych bohaterów. Ich wspólnym mianownikiem, oprócz tego, że wydarzyły się naprawdę, jest też to, że są one dla tych, co lubią się bać. Co prawda podobne opowieści znamy z wielu filmów czy książek, ale co innego (zwłaszcza dla tych, którzy naprawdę to przeszli) przeżyć to samemu. Owszem, gracz tu „jedynie” odtwarza to, co było udziałem kogoś innego, ale świadomość, że nie są to „opowieści z mchu i paproci” sprawia, że inaczej (czyt. głębiej) się to odbiera. No dobrze, a jakież to „atrakcje” czekają na odbiorcę? W pierwszym epizodzie, który można uznać za swego rodzaju wstęp (m. in. ze względu na jego długość, ale o tym za chwilę) jesteśmy uczniem, który został sam w domu na noc. W drugim – jesteśmy młodą kobietą, która zdecydowała się na wielogodzinną, nocną podróż samochodem przez USA. Z kolei w ostatnim dotychczas wydanym – znów wraca motyw bycia samemu w domu, ale tym razem jesteśmy nastolatkiem, który pod nieobecność właściciela (i na jego wyraźną, popartą odpowiednim wynagrodzeniem, prośbę) pilnuje (razem z psem) nieruchomości, w czym pomaga nam zainstalowany na jej terenie monitoring obejmujący zarówno wnętrze, jak i zewnętrze domu. Trzeba przyznać, że mają one klimat i potrafią (zwłaszcza dwie ostatnie) wywołać dreszczyk emocji oraz poczucie zagrożenia, szczególnie w końcówkach tych epizodów. Nim jednak do nich się dotrze, to trzeba wykonać wiele, często prozaicznych czynności takich jak tankowanie (sami obsługujemy dystrybutor), zakupy w markecie (trzeba uważać, aby nic nam nie wypadło z koszyka) czy nawet... sikanie (i to dwukrotnie, sic!). Z jednej strony zwiększa to realizm rozgrywki, ale z drugiej – sztucznie wydłuża jej czas. A ten nie jest niewiarygodnie długi, o czym autor lojalnie uprzedza (na ekranie tytułowym każdego rozdziału jest podany szacunkowy czas na jego ukończenie). Na szczęście mamy do czynienia z tendencją rosnącą – od maksymalnie pół godziny („czapter” pierwszy) do nawet blisko dwóch (trzeci). Podane czasy dotyczą mojej rozgrywki, rayll sugeruje, że da się ukończyć je szybciej. Powoduje to, że najlepiej przejść je po kolei jednego wieczoru, wówczas aż tak krótkości kolejnych rozdziałów się nie odczuwa. Z drugiej strony pewną rekompensatą jest też ich cena – ta regularna jest na poziomie dziesięciu złotych za odcinek, więc w razie czego decydując się na zakup wiele nie ryzykujecie.
Fears To Fathom 02.jpg
A czy warto przetestować tę produkcję, jeśli ktoś lubi zagadki? Ja się na to zdecydowałem, ale gdyby miałoby to być kryterium decydujące o zakupie, to bym powiedział jej „nie”. Czemu? Po pierwsze – nie ma tu czegoś takiego jak łamigłówki nieprzedmiotowe (ewentualnie można za nią uznać nieobowiązkowy quiz z „trójki”, ale to i tak bardzo mało). Po drugie – z zagadkami ekwipunkowymi też jest dosyć biednie. Inwentarz (lub przynajmniej jego namiastka), czyli coś, co praktycznie w każdej przygodówce jest czymś tak oczywistym jak bąbelki w szampanie tutaj pojawia się dopiero w epizodzie trzecim. We wcześniejszych używanie różnych rzeczy wyglądało następująco – chcąc np. rozgrzać jedzenie należało otworzyć lodówkę, wziąć miskę z potrawą, i cały czas ją trzymając (zapewne w jednej ręce) zamknąć lodówkę, otworzyć piekarnik, włożyć potrawę do środka, a potem go zamknąć i chwilę poczekać. Do tego należy dodać, że rozgrywka jest bardzo liniowa, a gracz jest prowadzony za rączkę stwierdzeniami w stylu „teraz muszę zrobić to i to” i dopiero po wykonaniu tej czynności popychamy fabułę do przodu. Tak więc, póki co „Fears to Fathom” nie stanowi praktycznie żadnego wyzwania intelektualnego, a szkoda.
Fears To Fathom 05.jpg
Graficznie jest za to bardzo ciekawie. Co prawda, można powiedzieć, że oprawa wizualna jest bardzo prosta, a postacie, jakie napotkamy wyglądają i poruszają się nieco „drewnianie” i faktycznie tak jest. Z drugiej strony zastosowano efekt „ziarnistości”, dzięki czemu wszystko wygląda jak film oglądany z zużytej taśmy VHS. Dodaje to sporo klimatu, dzięki czemu gra się przyjemniej. Bardziej jest on widoczny w ciemnych miejscach (ze względu na lepszy kontrast), ale i w tych jaśniejszych da się to zauważyć. Możliwe, że na super wypasionym sprzęcie tego efektu nie ma (widziałem w sieci filmiki z tej gierki, gdzie obraz był ostry jak żyleta), a może po prostu da się go na nim wyłączyć – tak czy inaczej mi się to podobało. Poza tym lokacje (głównie wnętrza różnych budynków) wyglądają naprawdę dobrze, jest też w nich sporo interaktywnych przedmiotów. Trochę gorzej ma się sprawa z drzewami, które są dosyć prostymi modelami i na pewno nie pasują do produkcji z 2022 roku. Problemy są też z wykrywaniem kolizji obiektów, gdyż np. w drugim epizodzie zdarzyło mi się, że przestawiając torby w bagażniku po zamknięciu klapy kawałek jednej walizki wystawał ponad karoserię. Do tego należy dodać różne problemy takie jak niemożność wejścia po schodach czy oglądanie dachu domu... z góry w rozdziale pierwszym czy wyjście poza mapę na stacji benzynowej w odcinku drugim spowodowane tylko przez to, że chciałem wykonać pewne czynności w innej kolejności, niż to zostało przewidziane przez twórcę.

„Słyszalnie” jest całkiem nieźle. Owszem, są tu głównie proste kawałki, które w momencie zagrożenia stają się bardzo głośne i „dające po uszach” niczym wuwuzela, ale w sumie czegoś takiego należało się spodziewać po „indyczym” horrorze. Ponadto mamy całkiem niezłe dźwięki otoczenia z piskliwym sygnałem informującym o nowym smsie na czele. Udane są również głosy postaci, brzmią one odpowiednio i tylko po nich można poznać, czy rozmawiamy ze staruszką czy z mężczyzną w średnim wieku. Ogólnie rzecz biorąc jest to jedna z lepszych stron tej produkcji.
Fears To Fathom 07.jpg
Powoli można podsumowywać tę grę, bo zarówno o sterowaniu (mysz i klawiatura, czyli standard), jak i o polonizacji (której nie ma) nie ma potrzeby się rozpisywać. Gdyby zsumować wszystkie składowe, o których pisałem, to biorąc pod uwagę fakt, że sporo narzekałem, to należałoby uznać „Fears to Fathom” za średniaka. I generalnie tak zrobię, ale dam małą gwiazdkę z uwagi na dwie rzeczy – będą jeszcze dwa epizody (a przynajmniej takie jest założenie twórcy) oraz to, że każdy kolejny rozdział jest nieco lepszy od poprzednika. Jeśli tendencja ta się utrzyma, to do oceny, którą znajdziecie poniżej spokojnie będzie można dodać przynajmniej jeden punkt. Oby tak było, bo warto dać tej grze szansę i miejmy nadzieję,że ona się za nią odwdzięczy w epizodach czwartym i piątym.

OCENA GRY: 6/10

ZALETY:

+ całkiem ciekawe i potrafiące wywołać dreszczy emocji historie
+ klimatyczna oprawa graficzna
+ udana warstwa audio
+ rosnąca jakość kolejnych epizodów

WADY:

- krótki czas rozgrywki
- praktycznie brak tu zagadek (nawet tych przedmiotowych)
- bugi graficzne
Fears To Fathom 10.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Czasem trzeba się cofnąć, aby móc pójść dalej.
Moja lista gier ukończonych
W sprawach forum i www piszcie: adam_ok(at)przygodomania.pl

yolefi
Posty: 3
Rejestracja: 01 marca 2023, 21:34
Otrzymał(a) podziękowania: 1 raz

Re: Fears to fathom - recenzja

Post autor: yolefi » 03 lutego 2025, 00:20

Brzmi jak naprawdę klimatyczna gra, zwłaszcza dla fanów interaktywnych horrorów. Pomysł opierania fabuły na prawdziwych historiach dodaje głębi i sprawia, że można bardziej wczuć się w wydarzenia. Mechaniki codziennych czynności mogą wydawać się nużące, ale jednocześnie zwiększają realizm, co może działać na korzyść immersji. Cena też wydaje się rozsądna, więc jeśli ktoś lubi takie doświadczenia, warto dać jej szansę.

Awatar użytkownika
Adam_OK
Moderator
Posty: 3462
Rejestracja: 24 lutego 2013, 10:28
Lokalizacja: Ząbki koło Warszawy
Podziękował(a): 93 razy
Otrzymał(a) podziękowania: 74 razy
Płeć:

Re: Fears to fathom - recenzja

Post autor: Adam_OK » 03 lutego 2025, 10:46

Taki mały upgrade - pozostałe dwa epizody zostały już wydane. Ich normalna cena to około 45 złotych każdy, ale można nabyć zestaw wszystkich 5 rozdziałów za trochę ponad 80 złociszy.
Czasem trzeba się cofnąć, aby móc pójść dalej.
Moja lista gier ukończonych
W sprawach forum i www piszcie: adam_ok(at)przygodomania.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „Fears to fathom”