
W ostatnich latach niewiele jest gier, na które czekam z niecierpliwością. Owszem, jest sporo zapowiedzianych tytułów, które mnie w takim czy innym stopniu interesują, ale bardzo mało jest takich, które wywołują u mnie wypieki na twarzy. Do tych nielicznych należał tytuł, który zamierzam tu opisać. Czy spełnił on moje oczekiwania? Odpowiedź na to pytanie będzie na końcu tego tekstu.

Zacznę go od tego, o czym ta gra jest. Opisuje ona przygody Mildy, młodej dziewczyny z Chicago, która właśnie otrzymała pewien list. Napisano w nim, że otrzymała ona w spadku po swoim niedawno zmarłym dziadku dom na Litwie. Problem polega na tym, że aby otrzymać tę nieruchomość Milda musi w krótkim czasie udać się do Europy i osobiście załatwić formalności związane z realizacją testamentu. Na miejscu okazuje się, że ktoś się włamał do domu ewidentnie czegoś w nim szukając, a poza tym z naszą bohaterką kontaktuje się tajemnicza osoba, która dobrze wie, kim ona jest i co robi na Litwie. Jak się szybko okaże cała sprawa wiąże się z zaginioną koroną oraz z rodzinną tajemnicą. Wszystko to zaprowadzi naszą postać także do Włoch i na Białoruś, a graczom zapewni około ośmiu godzin solidnej rozrywki. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że dość istotne są wątki związane z polską historią i co więcej nie stawiają one nas, Polaków, w negatywnym, stereotypowym świetle pijaków i złodziei. To wszystko sprawia, że tę część tej produkcji zaliczam na plus.
Sama zaś Milda jest na tyle ciekawą postacią, że zasługuje na osobny akapit. Nie ukrywam, że jest ona jednym z powodów (by nie powiedzieć, że jest to ten najważniejszy), które sprawiły że się zainteresowałem dziełem studia Tag of Joy. Jej wygląd po prostu mnie zauroczył, co tu dużo mówić ta dziewczyna jest po prostu śliczna, a jej ciało ma idealne proporcje (co wcale nie oznacza, że jej biust jest trzy razy większy niż „bufory” Lary Croft za jej najlepszych czasów). Co więcej, choć ten wygląd można modyfikować (czasem wręcz trzeba to zrobić!), a opcji jest tu sporo – kilka fryzur, kilkanaście bluzek, po kilka rodzajów spodni czy butów, o kolczykach, naszyjnikach czy ozdobach noszonych na ręku nie wspominając, to Milda praktycznie w każdym wydaniu wygląda uroczo. Jest to dla mnie pewna nowość, bo mimo tego, że przez lata grania w przygodówki było sporo bohaterek, które mi się podobały (np. Rosangela Blackwell z serii „Blackwell”, Goal z „Deponii”, Gina z „Runawaya” czy Elaine Marley z „Monkey Island”), to żadna z nich nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia. Owszem, Elaine w czarnej kiecce z końcówki „Tales of Monkey Island” również mi się podobała, ale to było tylko w jednym fragmencie, a nie przez całą rozgrywkę. Milda to jednak nie tylko sam wygląd, ale też charakter. A ten, wbrew jej imieniu, nie jest łagodny i delikatny. Owszem, ona nieraz taka jest, ale nie brakuje również sytuacji, gdy nasza bohaterka rzuca ciętą ripostę odgryzając się swemu rozmówcy. Nieraz też wykazuje się zadziornością, uporem i wytrwałością, zwłaszcza jeśli trzeba twardo walczyć o swoje w słusznej sprawie. Do tego jest jeszcze zabawna, więc czy można chcieć czegoś więcej?

Jeśli idzie o rodzaje zagadek, jakie się pojawiają w tej grze, to też jest wszystko, co tylko można mieć. Niestety, to oznacza również coś nie do końca fajnego, ale do rzeczy. Jak przystało na porządną przygodówkę mamy tu sporo zbierania przedmiotów i używania ich w różnych miejscach. Zazwyczaj z zawartości naszych kieszeni korzystamy zgodnie z przeznaczeniem tych rzeczy, więc nie ma z tym kłopotów. Mamy też sporo łamigłówek, takich jak znane z dema ustawianie bezpieczników oraz otwieranie tajemniczego pudełka. Podobało mi się również zadanie z robieniem kopii zabytkowej pieczęci na drukarce 3D. Mieliśmy tu dostępną pewną pulę surowca, z którego tę kopię można zrobić. Do jej wykonania potrzeba odmierzyć dokładną ilość materiału, a żeby to zrobić trzeba wyjść poza schemat. Do tego mamy dwie fajne zagadki na meczu hokejowym, łamigłówki w jednym z kościołów w Wilnie, labirynt i sporo innych zadań. Naprawdę jest tu tego wiele i wszystko mi się podobało. Owszem, raz czy dwa zdarzyło się, że nie do końca byłem przekonany co do prawidłowości rozwiązania (bo podpowiedź była nie całkiem jednoznaczna lub też sugerowała nieco inną kolejność/ustawienie), ale widać mój tok rozumowania nie pokrywał się z tokiem rozumowania twórców, co wadą nie jest. Za tę ostatnią uważam elementy zręcznościowe, które również są tu obecne. Owszem, mamy na ich wykonanie (zazwyczaj) naprawdę dużo czasu, a błąd nie oznacza śmierci i konieczności wczytywania sejwa, a obecność tych elementów da się uzasadnić fabularnie, ale mimo to wolałbym, aby ich nie było. Kumulację w tym zakresie mamy we Włoszech, gdzie najpierw trzeba wykonać szybką akcję z jabłkiem, a potem z balonem, potem jest przerywnik filmowy, po nim krótka i prosta zagadka z odpaleniem skutera bez kluczyka, a następnie pościg na wspomnianych jednośladach. Podczas tego ostatniego trzeba wykonać dwie akcje, przy czym z tą drugą znowu mój tok rozumowania się różnił niż ten autorów, więc powtarzałem to sporo razy, nim odkryłem, co wymyślili programiści z Tag of Joy. Na szczęście nie zepsuło to zbytnio radości z grania i z rozwiązywania łamigłówek, a to najważniejsze. Tak więc zagadkowo ogólnie jest bardzo dobrze, ale do ideału nieco zabrakło.
Graficznie można powtórzyć to samo, co napisałem w poprzednim zdaniu. O tym, że Milda i jej wyglad można zmieniać i że praktycznie w każdej kombinacji mi się ona podoba, to już wiecie. Oprócz niej są oczywiście inne postacie – jej koleżanka Dana, jej dalszy krewny Joris, profesor Uniwersytetu Wileńskiego, kibice hokeja itp. Oni wszyscy wyglądają naprawdę miło i przyjemnie dla oka. Podobnie jest z lokacjami – są ładne, kolorowe i mają swój urok. Szczególnie podobało mi się to, co jest w końcówce gry – Wilno nocą. Dotyczy to zarówno bardzo klimatycznego wnętrza pewnego kościoła, jak i jednego z parków – to naprawdę robi dobre wrażenie. Podobnie jest z animacjami postaci, choć jest pewien wyjątek. Mowa o sytuacji gdy Milda od kogoś coś bierze lub coś daje – widzimy wówczas jak obie postacie ruszają swymi rękami, ale przedmiotu, który jest przekazywany, to już nie. Trochę to razi po oczach we współczesnej grze, bo to można byłoby wybaczyć tytułowi z poprzedniego stulecia, a dziś to jest archaizm. Cóż, widać nie można mieć wszystkiego.

Za to odnośnie oprawy audio poprzednie zdanie prawdziwe nie jest. Podczas rozgrywki towarzyszy nam bardzo przyjemna dla ucha muzyka. Kawałki są zróżnicowane i dobrze dopasowane do wydarzeń aktualnie przedstawionych na ekranie monitora. Do tego bardzo porządnie zrobione dźwięki i wszelkiego rodzaju odgłosy. Podobały mi się również głosy postaci, uważam, że aktorzy dubbingowi spisali się naprawdę dobrze. Dobra robota!
Z innych pozytywów wspomnę o humorze. Jak pisałem wcześniej Milda jest zabawna, ale nie tylko ona i jej teksty mnie rozśmieszały. Podobał mi się np. jej dialog z Jorisem, gdy na początku rozgrywki nasza bohaterka decydowała o treści pewnego ogłoszenia, jakie miało zostać zamieszczone w internecie. Były też żarty w postaci śmiesznych możliwych odpowiedzi w pewnym formularzu. Co prawda ten ostatni przykład dotyczy tylko „lengłydżu”, bo po polsku trudno za śmieszną uznać odpowiedź „najpierw kolacja” wpisaną w polu „płeć”. Powodów, dla których się uśmiechałem podczas zabawy nie brakowało, praktycznie co kilka minut „suszyłem ząbki”. Do tego było kilka nawiązań do dzieł popkultury takich jak gry „Syberia”, „Monkey Island”, „Still LIfe” „Firewatch” czy film „Indiana Jones i Ostatnia Krucjata” aż po twórczość H. P. Lovecrafta. To wszystko sprawiało, że grało mi się naprawdę przyjemnie.
Jak widać, w tym tekście sporo jest pochwał i mało narzekania. Jeśli idzie o to ostatnie, to oprócz elementów zręcznościowych czy pewnych niedoróbek graficznych można dodać małą ilość na zapisy – oprócz pola na autosejw jest jeszcze tylko osiem na te, które można zrobić w dowolnym momencie. Pozostałe elementy są na wysokim poziomie. W efekcie mogę powiedzieć śmiało i z czystym sumieniem – ta gra spełniła moje oczekiwania i pokładane w niej nadzieje. A te ostatnie mam dalej, bo finał (choć historia tu opowiadana została zakończona) sugeruje, że może powstanie dalsza część przygód Mildy i Jorisa. Oby tak się stało, i to jak najszybciej, bo opisywana tu produkcja to naprawdę dobra gra, a jej ewentualny sequel zapowiada się znakomicie. Zagrajcie, a nie pożałujecie.
OCENA GRY: 8,5/10
ZALETY:
+ fabuła
+ Milda
+ zagadki
+ grafika
+ oprawa audio
+ humor
+ różne nawiązania i smaczki
WADY:
- mimo wszystko zręcznościówki
- pewne archaizmy graficzne
- mało miejsc na zapisy
- (dla niektórych) brak wersji PL
