Post
autor: DirkPitt1 » 01 marca 2025, 16:09
Dość ciekawa przygodówka w klimacie"jajcarskiego Cthulhu". Grafika wygląda naprawdę ładnie, choć w paru lokacjach ciemne miejsca trochę za dobrze ukrywają przedmioty. Bez podświetlania aktywnych miejsc mogłoby to stać się frustrujące. Muzyka jest OK, chociaż nie było nic na tyle pamiętnego i charakterystycznego, żebym słuchając jej mógł od razu dopasować utwór do gry. Zagadki są w zasadzie w porządku, choć są bardzo proste. Jedynie pentagram i otwarcie przejścia w laboratorium Rzeźnika, ale wciąż nie powinny nikogo zatrzymać na zbyt długo. Odczuwam za to pewien niedosyt związany ze zmarnowanym potencjałem: szkoda, że nie pojawiło się więcej zagadek wymagających współpracy Buzza z kotką.
Jeśli chodzi o fabułę, to spełnia swoje zadanie poprowadzenia postaci przez rozmaite zagadki, choć mam wrażenie, że trochę za dużo tam wszystkiego. I Necronomicon, i kultyści, i Transylwania z obowiązkowym Vladem w zamku i Bob Olmstein. Wychodzi taki trochę groch z kapustą. Jeśli chodzi o postacie, to z bohaterów najmniej mi przypadł do gustu detektyw. Chyba był zbyt przerysowany i stereotypowy, rzucający tekstami nie do końca udanie stylizowanymi na postacie Chandlera czy Hammetta. Bardziej polubiłem wiecznego studenta / bibliotekarza Buzza, a w szczególności Kitteh - gadającą, wyjątkowo wyszczekaną (cha, cha) kotkę. Postacie poboczne też są w porządku. Szczególnie pewna mała dziewczynka, która bardzo lubi rybki. Swoją drogą gra wywołuje we mnie pewien konflikt, bo naturalnie chcę grać dalej, ale to przybliża mnie do celu,jakim dla Buzza i Kitteh jest "odczłowieczenie" kici i odebranie jej zdolności mowy, a jest to ostatnia rzecz, jakiej bym chciał.
Jeśli chodzi o humor, to Kitteh ze swoimi odzywkami kradnie show i niezmiennie wywołuje mój uśmiech (- Kitteh, naprawdę nie chciałabyś uszczęśliwić słodkiej, małej dziewczynki? Ty drapieżniku bez serca. - Pochlebstwa nic ci nie pomogą). Jeśli chodzi o resztę, bywa różnie. Doceniam liczne odniesienia do dzieł Lovecrafta. Mamy tu i świecący trapezohedron, i Nawiedzającego, i Kongregację Gwiezdnej Mądrości, i shoggothy, i Innsmouth, i Wielkiego Cthulhu, i Ezoteryczny Porządek Dagona, i Diabelską Rafę, i starego Zadoka, i nawet Asenath (swoją drogą to chyba pierwsza gra, w której natknąłem się na nawiązanie do "Czegoś na progu"). Swoją drogą zastanawiające, że zawsze jest tylko Necronomicon i nikt nigdy nie użył tytułu "Al-Azif" wśród lovecraftowskich smaczków. Jest też dość sporo nawiązań do klasyki przygodówek. Z jednej strony całkiem miło, a z drugiej ile razy można się w kolejnych grach natykać na hasło "Przysłał mnie Ken", słyszeć wzmianki o Mannym Calaverze, trzygłowej małpie, potężnym piracie i o tym, aby nigdy nie kupować gryu za więcej niż 20 dolarów, zanim zacznie się ziewać i przewracać oczami na tę powtarzalność?
Do minusów zaliczę też fakt, że twórcy niezbyt subtelnie teasowali kontynuację (Corvinus) i zamiast robić Gibbnous 2, dłubią przy Near-Mage o jakiejś początkującej czarownicy (choć na trailerze przewinęła się znajoma postać, więc nie tracę jeszcze nadziei, że dowiem się więcej o tym, co dalej z drugą z przebudzonych w Gibbous bestii).
Co do oceny, to daję 8, szczerze przyznając, że Kitteh ciągnie dla mnie całą grę i bez jej kociego charakterku byłoby to 6+, góra 7.
Plusy:
Grafika
Kitteh i jej odzywki
Buzz też fajny
Częściowo humor
Nawiązania do Lovecrafta
Minusy:
Niektóre miejsca trochę za ciemne
Taka sobie fabuła
Trochę zbyt ograne nawiązania do klasyki
Biedna Kitteh
- Bruno, ty chyba masz paranoję.
- Paranoja jest wtedy, gdy nikt nie chce cię zabić. -BS3