Atlantis: the lost tales - recenzja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Emilio
Publicysta
Posty: 361
Rejestracja: 15 lutego 2012, 15:46
Lokalizacja: Człuchów, Polska Pn
Podziękował(a): 3 razy
Otrzymał(a) podziękowania: 1 raz
Płeć:

Atlantis: the lost tales - recenzja

Post autor: Emilio » 23 lutego 2012, 22:51

autor: Emil >>>Emilio<<< Szumski


Obrazek


„Gdy inne społeczeństwa powoli wyłaniały się z mroków prehistorii, ukrytą przed resztą świata Atlantydę zamieszkiwała cywilizacja o wysoko rozwiniętej kulturze i nauce”.
Te słowa rozpoczynają gręAtlantis: zaginione opowieści. Zacznijmy jednak od samego początku.
Naczytawszy się różnych artykułów na temat tej gry, postanowiłem czym prędzej ją zakupić i sprawdzić, czy faktycznie jest taka wspaniała jak ją opisywano. Pamiętam te wypieki na twarzy, jak biegłem z pudełkiem do domu, wysoki poziom adrenaliny podczas instalacji. Wokół mnie krążyła tylko jedna myśl: „obym się nie rozczarował”. Po zakończonej instalacji natychmiast rozpocząłem przygodę.
W grze wcielamy się w Setha –młodzieńca, który jest jednym z towarzyszy Jej Królewskiej Mości. Po przybyciu na legendarną wyspę Atlantydę dowiadujemy się, że owa królowa – Rhea - zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. W międzyczasie wychodzi na jaw, że za porwaniem Rhei stoi jej małżonek Kreon. Jak nietrudno się domyśleć, naszym zadaniem jest przeprowadzenie śledztwa, odnalezienie królowej i ukaranie sprawców. Nie ukrywam, że fabuła niby trochę oklepana, jednak od samego początku wciąga i to na dobre. Jako Seth zwiedzimy mistyczne zakątki świata – Carbonek i jego niesamowicie pokręcony las, wioskę Eskimosów, krainę Para Nua i wiele innych, równie zaskakujących lokacji.
Przyjrzyjmy się teraz naszym ulubionym zagadnieniom,czyli zagadkom. Tu, przyznaję od razu, jest rewelacyjnie. Zagadki, łamigłówki są bardzo zróżnicowane (od układanek różnej maści, poprzez typowo logiczne (zagadka typu „flipper” z myszą u szczurołapa), na spostrzegawczości kończąc). Wszystkie mają logiczne wyjaśnienie i za to kolejne brawa. Urozmaiceniem (tu czytaj uprzykrzeniem) całości są zręcznościówki. To chyba najbardziej znienawidzony element przez każdego elitarnego PrzygodoManiaka. Momentami są one naprawdę denerwujące, do tego stopnia, że wgrywa się SAVE’A i po problemie (tracąc przy tym wenę, jakąś fajną łamigłówkę i część scenariusza). Niektóre zręcznościówki, czasówki trzeba powtarzać kilkanaście (nawet!!) razy aby pójść dalej. Dla dobra całej gry proponuję jednak zacisnąć zęby i przejść to bez wgrywania SAVE’ÓW.

Obrazek


A' propos save’ów. Tu jest porażka,czyli brak możliwości zapisu w dowolnym momencie gry. Jest to trochę denerwujące, zważywszy właśnie na zręcznościówki/czasówki. Jedynym malutkim plusem jest fakt, że w wypadku porażki nie musimy przechodzić długich etapów. Praktycznie zaczniemy ponowną rozgrywkę tuż przed elementem zręcznościowym. To akurat da się przełknąć.
Grafika. Ta stoi na bardzo wysokim poziomie. Lokacje są rewelacyjne, pełne barw, po prostu śliczne. Samo wykonanie i pomysłowość grafików zasługują niemal na Nobla. Ot choćby statki powietrzne – wygląd ważki, czy kraina Para Nua. Mistrzostwo świata i tyle. Wprawdzie jest kilka niedociągnięć, np. dziwne i denerwujące ruchy, tiki nerwowe postaci, czasami wszystko jest zbyt „płaskie”, ale tu pragnę nadmienić, iż gra ma ładnych –naście lat i na tamte czasy grafika była (i w moim odczuciu nadal jest) rewelacyjna i na swój sposób magiczna. Naprawdę wielki ukłon w kierunku grafików.
Podobnie ma się sprawa ze ścieżką dźwiękową.Kolejne mistrzostwo świata i okolic (w tym Atlantydy). Jest pięknie. I tu znów odeślę do Para Nua (moja ulubiona lokacja) – coś niesamowitego, klimatycznego, magicznego. Tego po prostu trzeba posłuchać. Tyle.
Polonizacja tego wydawnictwa jest również zrobiona z dużą starannością. Dialogi, odgłosy, dźwięki są nagrane i dobrane naprawdę dobrze i tu również nie ma do czego się doczepić (choć niewielkie błędy występują, ale są one prawie niewyłapywalne). Sterowanie jest typowe dla stajni CRYO – określam je „żabimi skokami” z możliwością obracania się w miejscu o 360 stopni.
Dużym (dla mnie jedynym) minusem gry jest mała integracja ze środowiskiem Windows (XP, Vista, 7). Trzeba się naszukać łatek, nainstalować i po wielu nerwach dopiero można cieszyć się czystą grą. I tu jest małe usprawiedliwienie – gdy powstawała ta gra, nikt nie słyszał o XP czy „siódemce”; tak więc nie traktujmy tego jako błąd w grze, tylko jako problem wynikający z „wyścigu technologicznego”.
Podsumowując, gra daje nam niesamowitą,świetnie opowiedzianą przygodę z wieloma zagadkami o różnym stopniu trudności, z dobrą oprawą graficzną i dodatkiem rewelacyjnego soundtracku. Spędziłem przy monitorze kilkadziesiąt godzin, których nie żałuję do dziś. Według mnie każdy szanujący się PrzygodoManiak powinien (ba, musi) sięgnąć po to wyjątkowe wydawnictwo. Po prostu TO TRZEBA PRZEŻYĆ.

Ocena: 9/10

Plusy:
+ genialne zagadki i łamigłówki, ich ilość i różnorodność
+ fabuła
+ oprawa muzyczna
+ rewelacyjna grafika
+ niesamowicie kolorowy świat
+ polonizacja

Minusy:
- brak SAVE’ÓW
- dziwne ruchy postaci
- czasówki/zręcznościówki (choć dla niektórych to plus)
- gimnastyka przy nowszych Windowsach (osobiście nie uważam tego za minus gry, ale jakaś niedogodność jest).



Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Atlantis: the lost tales”